Powodzenie właściwie ocenia się z nieba, nie z ziemi.
Jak każe tradycja, w sierpniu dyskutuje się o tym, czy powstanie warszawskie wybuchło słusznie, czy też niesłusznie. W debacie pojawia się też wątek rzekomego upodobania Polaków do świętowania klęsk. Ale ja pytam: a co mamy świętować? Nawet odzyskanie niepodległości, nasz największy sukces stulecia, oznacza, że wcześniej tę niepodległość straciliśmy. Skoro mieliśmy w historii więcej klęsk niż sąsiedzi (którzy zresztą bywali ich przyczyną), to częściej też niż oni czcimy pokonanych. Gdyby powstanie warszawskie okazało się zwycięskie, mielibyśmy defiladę i imprezę, a że zwycięskie nie było, no to mamy pogrzeb i stypę.
Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!
Franciszek Kucharczak