Sto lat temu bolszewicy zamordowali cara Mikołaja II i całą jego rodzinę. Dla współczesnych Rosjan jest on najpopularniejszym bohaterem w ich historii. Wielu czci go także jako świętego męczennika. Jakie były konsekwencje masakry w Jekaterynburgu?
Car Mikołaj II nie był dobrym władcą, a dodatkowo przyszło mu rządzić w czasach rewolucyjnych przełomów oraz Wielkiej Wojny. Sprawy nierozwiązane przez stulecia przerosły go i przygniotły, doprowadzając do strasznego końca. Warto jednak odnotować, że w lutym 1903 r. wydał manifest o tolerancji i swobodnej działalności Kościoła katolickiego, co umożliwiło rozwiązanie wielu problemów, m.in. obsadzono 263 parafie w imperium rosyjskim pozbawione dotąd księży. Po rewolucji 1905 r. podpisał ukaz tolerancyjny, pozwalający blisko 230 tys. unitów przejść z prawosławia na obrządek łaciński (wschodni był nadal zakazany). W sprawach polskich, nawet jeśli chciał wykonać gesty wobec Polaków, nie dokonał niczego istotnego. Był zakładnikiem obozu nacjonalistów, stawiających na rusyfikację i rządy twardej ręki. Jednak za jego panowania Rosja przeszła modernizację przemysłową i ustrojową. Zamożność wielu grup, zwłaszcza na wsi, osiągnęła poziom nieznany wcześniej w historii. Nie był władcą „krwawym”, jak nazywali go przeciwnicy, ale słabym i bez wyobraźni, co doprowadziło do rewolucji, która zniszczyła wszystko. Jego rządy, bardzo źle oceniane przez współczesnych, nabrały innego wymiaru z perspektywy długiego trwania bolszewickiej tyranii. Rosyjski Kościół Prawosławny, wynosząc w 2000 r. Mikołaja II i jego rodzinę na ołtarze, podkreślał nie tylko ich męczeństwo, ale także osobistą pobożność oraz hojność. Nade wszystko jednak zwracano uwagę na pokorę, z jaką rodzina carska oczekiwała na śmierć, modląc się za oprawców.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski