Czyli krótka lekcja o Alzheimerze.
„Honig im Kopf” (Miód w głowie) to niezwykły film, który w słodko-gorzki sposób opowiada o chorobie Alzheimera. Każdy powinien go zobaczyć. Szczególnie osoby, które dopiero zaczynają mieć styczność z tą chorobą, ale także te, które w ogóle nie rozumieją, czym Alzheimer jest dla najbliższych. Film przygotowuje na to, co może nas czekać. Utwór nie tylko skupia się na osobie, która choruje, ale także na rodzinie. Alzheimer niestety dotyka nie tylko chorego, ale przede wszystkim najbliższych. Til Schweiger zaskakuje swoim filmem. Nie dość, że go wyreżyserował, napisał scenariusz, to jeszcze zagrał w filmie wraz ze swoją najmłodszą córką Emmą.
Mózg jest jak regał z książkami
Amandus (Dieter Hallervorden) właśnie pochował swoją ukochaną żonę Margarethe. W trakcie mowy pogrzebowej jego rodzina zauważa, że zaczyna przekręcać pewne rzeczy. Niedługo po tym, syn Niko (Til Schweiger) dowiaduje się, że ojciec zgłosił na posterunku policji zaginięcie swojej żony. Przyjeżdżając do niego z córką Tildą (Emma Schweiger) odnotowuje okropny bałagan, jedzenie zamiast książek znajduje się na regale. Niko postanawia zabrać ojca do swojego domu, co wcale nie podoba się jego żonie Sarze (Jeanette Hain). Dziadek z dnia na dzień zaskakuje domowników. Tilda, bardzo rezolutna jedenastolatka, pyta swojego lekarza o chorobę Alzheimera. Doktor tłumaczy małej, że mózg dziadka jest jak regał z książkami. Niektóre z nich się przewracają, czasem wracają na miejsce, ale za to przewracają się inne. Aż do momentu, gdy wszystkie się przewrócą. Tilda pyta co może zrobić, by pomóc dziadkowi. Lekarz odpowiada: „Potrzebuje twojej miłości i zadań”.
„Nadejdzie taki dzień, gdy nie będę wiedzieć kim jesteś”
W każdej kolejnej scenie obserwujemy jak choroba postępuje. Amandus zapomina słowa, myli różne rzeczy, ma problemy z użyciem dłoni, gorszy wzrok, itp. Widzimy frustrację rodziny, bezsilność, współczucie, żal. Amandus zdaje sobie sprawę, że jest chory. Prosi wnuczkę, by napisała za niego list do niej. „Nadejdzie taki dzień, gdy nie będę wiedzieć kim jesteś…” – zaczyna. Dziewczynka bardzo przeżywa chorobę dziadka, nie chce by rodzice oddawali go do domu opieki. Postanawia więc wziąć sprawę w swoje ręce. Zamierza zabrać dziadka do Wenecji, bo tam spędził najlepszy czas swojego życia z babcią.
Przygoda z uśmiechem Boga w tle
Tilda, która jest też narratorką filmu, twierdzi, że nie wierzy w niebo. Boi się śmierci dziadka. Amandus tłumaczy jej, że będzie nad nią czuwać wraz z babcią. Dziewczyna wciela swój plan wyjazdu w życie i rozpoczyna się niezwykła przygoda, w którą wplątane zostaną przypadkowo spotkane osoby, a także sami rodzice bohaterki. Miejscami może historia wyda się lekko naciągana, ale ma w sobie coś z takiej niewinnej, dziecięcej naiwności. Ta część podróży w dziwny sposób przesycona jest Bogiem. Na swojej drodze Amandus i Tilda między innymi spotykają zakonnice. Dialog Tildy i siostry, który najpierw mógłby wydawać się, że pójdzie w stronę kpiny, okazuje się pięknym świadectwem życia w klasztorze. „Więc jesteście tak jakby żonami Boga? Nie ma miejsca na zazdrość i zdradę – podsumowuje dziewczynka i pyta - Czy moi rodzice mogliby was kiedyś odwiedzić? Myślę, że mogliby się od was wiele nauczyć”. Siostra wyjaśnia Tildzie także rzeczy związane z niebem, czyśćcem i piekłem. Mamy wrażenie, że to zaczyna w dziewczynce pracować.
"Honig im Kopf" rozśmiesza do łez, ale też bardzo wzrusza, przyda się pudełko chusteczek.
HONIG IM KOPF | Trailer [HD]
vipmagazin
MG