Przyjęta przez Kongres i podpisana przez Donalda Trumpa ustawa „JUST” to wielka przegrana polskiej dyplomacji. I kolejny zimny prysznic dla wyznawców mitu polsko-amerykańskiej przyjaźni.
Kiedy parę miesięcy temu napisałem tekst o tym, że międzynarodowe sojusze budowane są głównie w oparciu o interesy, a nie o żadne przyjaźnie, niektórzy uznali, że to zbyt cyniczne założenie. Choć w tamtym tekście próbowałem mimo wszystko pokazać, że trudno wykluczyć również zwykłe ludzkie, narodowe sympatie, to jednak przeważało przekonanie bliskie słynnemu zdaniu Winstona Churchilla: „Wielka Brytania nie ma przyjaciół ani wrogów, tylko ma interesy”. Jeśli jest jakiś wyjątek od tej reguły, to jest to – poza romantycznymi wyobrażeniami Polaków o innych narodach – relacja Stanów Zjednoczonych z Izraelem. Ze wszystkimi tego dobrymi stronami (m.in. gwarancje bezpieczeństwa dla Izraela otoczonego samymi wrogami) i mniej dobrymi, w tym wypadku dla nas. Okazuje się bowiem, że nie ma praktycznie takiej zachcianki środowisk żydowskich – nawet niekoniecznie utożsamiających się z Państwem Izrael i jego polityką, a takich w samych Stanach jest niemało – których by administracja amerykańska, zwłaszcza pod rządami republikanów, nie spełniła. Wynika to z wielu rzeczy, o których też wielokrotnie pisaliśmy, ostatnio zwłaszcza w kontekście chrześcijańskiego syjonizmu, który w USA ma olbrzymi wpływ na proizraelską politykę Białego Domu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina