Jezus modli się za swoich najbliższych uczniów oraz za tych, którzy uwierzą w Niego dzięki przepowiadaniu uczniów.
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
„Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie. Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.
Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”.
Wyprzedza zatem czas: modli się za przyszły Kościół, o jedność wspólnoty, o jej czytelność wobec świata. Warto myśleć już dziś o przyszłości Kościoła. Trzeba zapytać z pewnym niepokojem, ale i z chrześcijańską nadzieją: kto będzie modlił się w naszych kościołach za 10, 20 czy 30 lat? To pytanie mogą i powinni postawić sobie przede wszystkim duszpasterze, ale także rodzice oraz parafianie. Czy my, którzy dziś wierzymy w Jezusa, czynimy wystarczająco wiele, by pojawili się nowi, młodzi wierzący, dzięki którym – w kolejnych latach, w następnych pokoleniach – wspólnota Kościoła będzie wyraźnym świadkiem obecności Jezusa w świecie?
ks. Antoni Bartoszek