„Wyjdź z grobu” – przeczytałem i wiedziałem, że to o mnie. Przed laty po długiej duchowej szarpaninie uznałem, że Bóg mnie takiego brudnego w swym Kościele po prostu nie chce. Odszedłem, bo uwierzyłem kłamstwu.
Ksiądz na spotkaniu Seminarium Odnowy Wiary zapytał: „Czy kogoś poruszył jakiś fragment biblijny w tym tygodniu?” – opowiada Piotr Florczak, właściciel warsztatu samochodowego. – Wstałem i powiedziałem: „Mnie dotknęło czytanie o Łazarzu. Czułem, że to mnie Jezus wyprowadził z grobu”. Przeczytałem: „A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: »Usuńcie kamień«. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: »Panie, już cuchnie«” i… wzruszenie odebrało mi głos. Wstałem i wyszedłem. Część wspólnoty myślała, że się obraziłem (śmiech), a ja byłem bardzo poruszony tym słowem. Zwłaszcza stwierdzeniem „Panie, już cuchnie” rozłożyło mnie na łopatki. Czytając to, miałem świadomość, że nie chodzi o żadnego Łazarza, ale o mnie. To była moja historia. Coś we mnie pękło, coś stało się w moim sercu, bo zapragnąłem wrócić do Boga. Nigdy nie czułem takiej tęsknoty. Chodziłem po lesie i płakałem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.