Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. J 6,56
Żydzi sprzeczali się między sobą, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?»
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.
Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».
To powiedział, nauczając w synagodze w Kafarnaum.
Przyjmując Eucharystię, wstępujemy we wspólnotę krwi z Chrystusem. A krew to życie. Nasze życie przesiąka Jego Krwią i przenikają się dwa życia. „Udział we Krwi Chrystusa” (1 Kor 10,16a) włącza nas w Jego życie, nadaje naszemu życiu właściwe tętno. Spożywanie Ciała oznacza wspólnotę ciała z Chrystusem i porównywane jest przez Pawła z jednością kobiety i mężczyzny (por. 1 Kor 6,17; Ef 5,26-32). Ale najważniejszy jest „kierunek przyswajania”, pierwszeństwo Chrystusa (św. Augustyn: „nie wchłoniesz mnie w siebie, lecz Ty się we mnie przemienisz”, mówi mi Pan); nie my Go przyswajamy, lecz On sam nas przyswaja i przemienia tak, że stajemy się uformowani na kształt Chrystusa. Ta chrystokształtność nie niweczy naszej tożsamości, lecz wzmacnia ją. Także jednoczy z drugimi przyjmującymi Komunię św., którzy stają się wtedy „kością z moich kości i ciałem z mego ciała” (Rdz 2,23).
ks. Jerzy Szymik