„Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Ps 22,2
Z tym zdaniem niewątpliwie identyfikuje się każdy z nas. Jesteśmy u końca kolejnego Wielkiego Postu. Kolejny czas wyrzeczeń, ograniczeń i odmawiania sobie pewnych przyjemności. Ma on sprawić, że staniemy się lepsi. Jednak często zamiast poświęcić się samodoskonaleniu, ulegamy frustracji. Znowu piętrzą się problemy w pracy, ciężko porozumieć się z ukochaną osobą, narasta zmęczenie. Czujemy się w tym osamotnieni, a na domiar złego bywają chwile, kiedy w modlitwie nie znajdujemy ukojenia. Wciąż zadajemy pytania, prosimy, a Pana Boga jakby nie było, nie umiemy znaleźć rozwiązania. I to wszystko nie skończy się wraz z upływem 40. dnia. Dzisiejsza niedziela jest słodko-gorzka. W salwie radości gdzieś z tyłu głowy pozostaje myśl, że kolejne dni przyniosą zadumę i smutek. Chociaż często czujemy się niemal jak Pan Jezus podczas ostatnich chwil na krzyżu, kiedy nasz krzyż wydaje się dla nas zbyt ciężki, pamiętajmy, że Pan Bóg jest dla nas łaskawy. Tak jak po cierpieniu i krzyżu przyszedł cud zmartwychwstania, tak i nasze małe cierpienia bez wątpienia zostaną wynagrodzone.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Świerczewska