W polityce zagranicznej Polski i Niemiec celem jest silna Unia Europejska, która nie jest podzielona na różne prędkości i obszary - stwierdził minister SZ Jacek Czaputowicz po rozmowie z szefem MSZ Niemiec Heiko Maasem. Poinformował, że rozmowa dotyczyła m.in. ożywienia Trójkąta Weimarskiego.
W piątek wizytę w Warszawie złożył szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Haiko Maas. Niemiecki polityk spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim oraz szefem polskiej dyplomacji Jackiem Czaputowiczem. Szefowie MSZ Polski i Niemiec po rozmowie spotkali się z dziennikarzami.
Czaputowicz podkreślił na konferencji prasowej, że Niemcy są sojusznikiem Polski w NATO. "Chcemy razem rozwijać relacje strategiczne i umówiliśmy się co do dalszej współpracy" - mówił.
"Doceniamy uznanie znaczenia stosunków z Polską w programie rządowym i w umowie koalicyjnej. Cieszymy się z tego, że Polska zajmuje ważne miejsce, o czym zostałem zapewniony, w polityce Niemiec" - dodał.
Szef polskiego MSZ zaznaczył, że Polska jest gotowa z Niemcami i innymi państwa UE, w tym Francją, do rozwiązywania problemów UE i "wzięcia odpowiedzialności za reformy UE".
Jak dodał, rozmowa z Maasem dotyczyła m.in. możliwości ożywienia Trójkąta Weimarskiego. "Zarówno Niemcy, jak i Polska są za takim działaniem, ale do trójkąta potrzeba woli trzech państw i będziemy starali się tę wolę uzyskać" - stwierdził Czaputowicz.
"W naszej polityce zagranicznej, ale także w polityce Niemiec celem jest silna UE, jedna UE, która nie jest podzielona na różne prędkości czy różne obszary. Chcemy UE, która jest konkurencyjna, oparta na czterech swobodach i taka, która rozwija się i jest przykładem dla innych państw i obszarów na świecie" - zaznaczył.
Szef niemieckiego MSZ podkreślił, że Polska i Niemcy są ważnymi partnerami we wszystkich relacjach. Wskazał, że takie formaty jak Trójkąt Weimarski powinny zostać ożywione.
"Polska i Niemcy, pomimo tu i tam różnych punktów widzenia, są niezastąpionymi sąsiadami i przyjaciółmi i we wszystkich relacjach ważnymi partnerami" - powiedział Maas.
Jak mówił, przyjaźń między ludźmi w Polsce i Niemczech "nie jest sprawą oczywistą". "I to jest związane z naszą historią, z okrucieństwami II wojny światowej oraz przede wszystkim z okrutnymi zbrodniami przeprowadzonymi przez Niemcy i Niemców na Polsce i Europie. I to jest dla mnie bardzo ważne, zawsze pozostanie dla nas przestrogą i dla nas, Niemiec, będzie oznaczało szczególną odpowiedzialność zwłaszcza w naszych relacjach z Polską" - powiedział Maas.
Podkreślił, że jest "wiele rzeczy, które wynikają z naszej przeszłości i dalej są w Polsce tematami bardzo emocjonalnymi". "Za ważne uważam, że wobec tych dyskusji, które toczą się obecnie w Europie, żeby takie formaty, jak np. Trójkąt Weimarski zostały ożywione" - podkreślił niemiecki minister.
Jak mówił, w Niemczech z zadowoleniem przyjęto propozycję prezydenta Francji Emmanuela Macrona dotyczącą odnowienia UE. Podkreślił, że Trójkąt Weimarski jest dobrym symbolem, że ta dyskusja nie powinna się toczyć tylko i wyłącznie między Francją i Niemcami, tylko również z państwami Europy Środkowo-Wschodniej.
"Przed nami stoją wyzwania nie tylko wewnątrz Unii Europejskiej, ale też na zewnątrz" - mówił Maas. Wskazał na konflikty na Ukrainie oraz w Syrii, a także dyskusję o cłach, co sprawia, że relacje transatlantyckie "są teraz bardziej skomplikowane". Z tego powodu - jak ocenił - Europa ma tylko jeden interes - zachowanie jedności, zwłaszcza jeśli chodzi o wszystkie tematy wewnątrz UE, abyśmy tę jedność utrzymali.
1 marca prezydent USA Donald Trump zapowiedział nałożenie dodatkowych ceł importowych na eksport z UE stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych; import stali ma być objęty podatkiem w wysokości 25 proc., a aluminium - 10 proc. W reakcji na to Komisja Europejska oznajmiła, że przygotowała listę towarów ze Stanów Zjednoczonych, które w razie utrzymania przez USA restrykcji będą objęte dodatkowymi cłami. Unia przygotowuje się też do złożenia skargi do WTO na USA.
Maas poinformował, że podczas spotkania z Czaputowiczem poruszono też kwestię art. 7. W grudniu KE podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7 Traktatu o UE. KE dała Polsce trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności. Termin upływa 20 marca. Chodzi m.in. o wprowadzenie zmian do ustawy o Sądzie Najwyższym, w tym o niestosowanie zapisu o obniżonym wieku emerytalnym wobec obecnych sędziów. KE domagała się też zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Chciała, by nie przerywano kadencji sędziów-członków Rady, oraz by zapewniono, żeby nowy system gwarantował wybór sędziów-członków przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego.
Czaputowicz był pytany, czy w związku z prowadzoną przez Komisję Europejską procedurą dot. praworządności w Polsce, rząd jest gotów na ustępstwa związane z reformą wymiaru sprawiedliwości.
Szef MSZ odpowiedział, że w ubiegłym tygodniu zaprezentowana została "biała księga" dot. reformy wymiaru sprawiedliwości. Jak ocenił, rozwiązania zastosowane podczas reformy wymiaru sprawiedliwości są zgodne z prawem i wartościami UE.
"Jeśli chodzi o zastosowanie się do konkretnych propozycji KE, rekomendacji - nie jest to kwestia łatwa, bowiem groziłoby to zawaleniem się całego systemu sądowniczego w Polsce. Musimy obserwować, w jaki sposób te reformy, które teraz wchodzą w życie są implementowane. Nie możemy wrócić do sytuacji sprzed 2,5 roku - np. uznać nielegalność części sędziów TK" - mówił.
"Celem naszym jest usprawnienie systemu sprawiedliwości w Polsce i uczynienie go niezależnym, efektywnym. Sędziowie powinni być niezawiśli i temu służą te reformy. Oczywiście w pewnej perspektywie można dokonać oceny funkcjonowania tego systemu i nie wykluczam, że rząd i parlament będą mogły wprowadzić jakieś modyfikacje" - dodał.
Jak podkreślił, po zawetowaniu ustaw dotyczących reformy wymiaru sprawiedliwości przez prezydenta Andrzeja Dudę i zaprezentowaniu przez niego nowych ustaw została uwzględniona część oczekiwań KE. Według Czaputowicza do tej pory dominowała narracja KE; zaapelował do państw członkowskich o zapoznanie się z argumentami Polski.
Z kolei szef niemieckiego MSZ pytany, czy Niemcy wspierają KE w prowadzonej procedurze przypomniał, że Niemcy - "jak większość państw" wsparła KE. Wyraził nadzieję, że podczas piątkowych rozmów w Brukseli (gdzie obecny jest m.in. wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański - PAP) oraz przyszłotygodniowych (w czwartek oraz piątek odbędzie się szczyt UE - PAP) pojawią się kolejne odpowiedzi ze strony polskiej.
"Potem musimy mieć konkretne kroki i rozsądne rozwiązanie, ale warunkiem jest, żeby były spełnione kryteria KE i tutaj potrzeby jest sygnał. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli w ogóle dyskutować o tym, czy fundusze strukturalne będą w tym kontekście odgrywały jakąkolwiek rolę" - mówił Maas.
Tematem piątkowych rozmów ministrów był też atak na b. rosyjskiego szpiega Siergieja Skripala. Czaputowicz podkreślił, że Polska opowiada się za podjęciem zdecydowanych kroków wobec bezprecedensowego ataku na Skripala. "Uważamy, że łamanie prawa międzynarodowego powinno być napiętnowane i ukarane przez społeczność międzynarodową" - powiedział.
Zaznaczył, że Polska "opowiada się za przekazaniem wyraźnego sygnału Rosji". "Powiedziałem to też rano podczas spotkania z Borisem Johnsonem (brytyjskim ministrem spraw zagranicznych - PAP), że bylibyśmy za wprowadzeniem jakichś działań, także sankcji, ale wymaga to uzgodnienia w szerszym gronie sojuszników UE czy NATO" - dodał.
"Znając działania Rosji, obserwując (je) w pierwszej perspektywie, uważamy, że wyraźniejszy sygnał niż tylko deklaracje i oświadczenia byłby w tym przypadku właściwy" - powiedział szef MSZ.
Szef niemieckiego MSZ podkreślił, że atak na Skripala nie może pozostać bez konsekwencji, trzeba to wyjaśnić. "Uważnie śledzimy rozwój sytuacji, w ścisłym kontakcie z rządem brytyjskim" - powiedział. "Życzyłbym sobie, by również rząd rosyjski przyczynił się do rozwiązania tej sprawy" - dodał.
Niemiecki minister zaznaczył, że "racjonalnie oceniane wszystkie informacje, które dotychczas mamy prowadzą do wniosku, że wydaje się, iż ocena tego incydentu przez rządu w Londynie jest słuszna". "To nie może pozostać bez skutków" - zaznaczył.
Maas podkreślił, że zamach, atak z użyciem środka chemicznego w Wielkiej Brytanii niepokoi stronę niemiecką. "Utrzymujemy ścisły kontakt z rządem w Londynie, który otrzymał bardzo szczegółowe informacje na ten temat. Wskazują one, że nie ma tak naprawdę innej przekonującej odpowiedzi - wytłumaczenia tego incydentu" - powiedział dziennikarzom Maas.
"Jeżeli będą inne informacje, wtedy dobrze byłoby, gdyby Rosja uczestniczyła w wyjaśnieniu na szczeblu bilateralnym, wobec odpowiednich władz" - zadeklarował.
4 marca Siergiej Skripal - b. pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, który w przeszłości był skazany w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii - oraz towarzysząca mu córka Julia trafili w stanie krytycznym do szpitala, gdy stracili przytomność w centrum handlowym w mieście Salisbury na południowy zachód od Londynu.
W śledztwie z udziałem m.in. policyjnych sił antyterrorystycznych i wojskowych ekspertów ds. broni chemicznej odkryto, że Skripal i jego córka zostali otruci produkowaną w Rosji bronią chemiczną typu Nowiczok. Obie ofiary pozostają w stanie krytycznym, a jeden z pierwszych policjantów, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, jest w stanie ciężkim.
Maas był pytany, czy atak na Skripala sprawi, że Niemcy zmienią podejście do projektu gazociągu Nord Stream 2.
Minister spraw zagranicznych Niemiec zaznaczył, że według rządu w Berlinie Nord Stream 2 jest projektem gospodarczym. Jak zaznaczył, "Nord Stream 2 jest projektem w ramach prywatnej gospodarki". "Chcemy na ten temat prowadzić ścisły dialog, ale jest to projekt komercyjno - gospodarczy i tych reguł musimy się trzymać. Zdaje mi się, że będzie tak też w przyszłości" - powiedział.
Czaputowicz podkreślił, że polska ocena projektu Nord Stream jest inna od niemieckiej. "Jest to projekt o znaczeniu politycznym" - zaznaczył. Jego zdaniem zmiana myślenia o Nord Stream następuje w Wielkiej Brytanii. Jak mówił, brytyjski minister SZ Borys Johnson powiedział mu w piątek podczas spotkania w Londynie, że "następuje przewartościowanie myślenia o tym projekcie w Wielkiej Brytanii".
"Zgodnie z deklaracją pani Theresy May, Wielka Brytania będzie chciała zrezygnować z rosyjskiego gazu. Tego, który jest dystrybuowany w tym kraju" - powiedział Czaputowicz.
Zaznaczył, że według Polski Rosja wykorzystuje projekt Nord Stream 2 "do pewnego nacisku na państwa, np. na Ukrainę". "Jego realizacja spowoduje, że powstaną możliwości szantażu, wobec swojego bliskiego otocznia. Opowiadamy się za dywersyfikacją dostaw gazu w Europie, a budowa kolejnych nitek nie służy tej dywersyfikacji" - stwierdził Czaputowicz.
"Innymi słowy uważamy, że jest to projekt niedobry pod względem politycznym - umożliwia Rosji pozyskanie środków. Z tych środków Rosja modernizuje swoją armię, później prowadzi agresywną politykę w Gruzji, na Ukrainie, obecnie w Syrii - politykę przeciwko społeczności państw zachodnich" - ocenił.
Zaznaczył, że Polska widzi to "w szerszym kontekście, niż tylko kontekst komercyjny". Dodał, że Polska będzie się przeciwstawiać realizacji tego projektu i przekonywać do tego inne państwa członkowskie, a także Komisję Europejską.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1,2 tys. km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa tego gazociągu to 55 mld m sześc. surowca rocznie. Inwestycja ma być gotowa do końca 2019 r., gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.