Wśród filmów nagrodzonych Oscarami znalazły się tytuły przedstawiające toksyczne relacje rodzinne, natomiast jury całkowicie zignorowało świetną „Lady Bird”.
Gale związane z wręczaniem prestiżowych nagród filmowych przypominają coraz częściej polityczne mityngi, w czasie których uznani amerykańscy twórcy dają wyraz swoim przekonaniom. Najczęściej lewicowym. Nie zawodzą również członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej, którzy zapowiedzieli poprawę i wzięli sobie do serca zgłoszony dwa lata temu przez Cheryl Boone Isaacs, prezydent Amerykańskiej Akademii Filmowej, tzw. plan A2020. Inicjatywa zakłada, że do 2020 roku oscarowe konkursy w pełni zrealizują postulaty różnych środowisk domagających się, by priorytetem działań Akademii było „poszerzenie różnorodności we wszystkich sferach, czyli płci, rasy, przynależności etnicznej i orientacji seksualnej”. Wydaje się, że nakreślony przez prezydent Akademii plan 5-letni zostanie zrealizowany z sukcesem, i to z wyprzedzeniem. W czasie oscarowej gali nie zabrakło również żartów, chociaż nie aż tak mocnych jak w ubiegłym roku, z prezydenta Trumpa i wiceprezydenta Pence’a.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz