Kościół nie utożsamia się z żadną wspólnotą polityczną ani z żadnym systemem politycznym, nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum; Kościół winien stać po stronie Bożej - podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.
Hierarcha zaznaczył, że kapłani mają prawo do osobistych poglądów politycznych, ale prawa kapłana do ujawniania własnych wyborów są ograniczone przez wymogi jego posługi kapłańskiej.
O zasadach dotyczących stosunku Kościoła do polityki w świetle Ewangelii i nauczania Kościoła abp Gądecki mówił w czwartek w homilii wygłoszonej w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. Metropolita Poznański przewodniczył Mszy św. w intencji obrony życia i rodzin. Tekst wygłoszonej przez niego homilii KEP opublikowała w piątek na swojej stronie internetowej.
"Z uwagi na liczne nieporozumienia i błędy panoszące się w przestrzeni publicznej warto wyjaśnić - właśnie tutaj w Kaliszu, w duchowej obecności św. Józefa, patrona spraw wszelkich - niektóre podstawowe zasady dotyczące stosunku Kościoła do polityki, odwołując się przy tym do Ewangelii i nauczania kościelnego" - powiedział hierarcha. Dodał, że stosunek ten wymaga zastanowienia się nad czterema sprawami: nad tym jak do polityki odnosił się Jezus, jak powinien odnosić się do niej Kościół, duchowieństwo i wierni świeccy.
"Pan Jezus nie angażował się w żaden ruch polityczny i udaremniał wszelkie próby łączenia Go ze sprawami politycznymi" - powiedział abp Gądecki w Kaliszu. Wyjaśniał, że Państwo Boże, które przyszedł założyć Jezus, nie jest z tego świata. Jednocześnie zaznaczył, że Jezus, mówiąc: "Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara", uznał konieczność istnienia władzy doczesnej i jej porządek. Jednak - mówił arcybiskup - Jezus "był w pełni świadom tego, że władza polityczna tak długo służy człowiekowi, jak długo pozostaje w relacji do Boga".
"Kościół ze swej strony - starając się podążać po śladach Zbawiciela - pragnie spełniać w dziedzinie polityki tylko taką rolę, jaką wyznaczył mu Chrystus" - podkreślił przewodniczący KEP. "(Kościół - PAP) nie utożsamia się zatem ze wspólnotą polityczną ani w ogóle z żadnym systemem politycznym. Kościół nie jest po stronie prawicy, lewicy ani po stronie centrum, ponieważ Kościół ma swoją własną stronę; Kościół winien stać po stronie Bożej" - powiedział.
Arcybiskup zaznaczył, że "obie wspólnoty: Kościół oraz wspólnota polityczna - z uwagi na swój kształt i cele - mają zupełnie inną naturę". Wyjaśniał, że zadaniem państwa jest dbałość o doczesne sprawy obywateli. Kościół natomiast ma odpowiedzieć na potrzeby duchowe swoich wiernych, troszczyć się o "duchowe dobro doczesne i wieczne człowieka, a także społeczeństwa". "Podstawowym zadaniem Kościoła jest wychowanie sumienia" - powiedział abp Gądecki.
Mówiąc o roli kapłanów i świeckich, podkreślił, że kapłani mają prawo do osobistych poglądów politycznych oraz do korzystania - zgodnie z sumieniem - z prawa głosu. Natomiast "prawa kapłana do ujawniania własnych wyborów są ograniczone przez wymogi jego posługi kapłańskiej".
"Czasem musi on (kapłan - PAP) powstrzymać się od korzystania z tego prawa, aby być skutecznym znakiem jedności i głosić Ewangelię w całej jej pełni. Dlatego powinien unikać ukazywania swojego wyboru jako jedynie słusznego, szanując dojrzałość ludzi świeckich, co więcej, musi pomagać im w osiąganiu tej dojrzałości poprzez formację sumień. Winien uczynić wszystko, co możliwe, by nie przysparzać sobie wrogów na skutek zajmowania takich stanowisk w dziedzinie polityki, które pozbawiałyby go wiarygodności i powodowały oddalenie się wiernych powierzonych jego pasterskiej misji" - wyjaśnił.
"Duszpasterze winni być jak najdalej od ideologii właściwych partiom politycznym, która mogłyby warunkować kryteria ich ocen i postawy. Żadna partia polityczna nie może pretendować do reprezentowania wszystkich wiernych, dlatego, że każdy konkretny program nie może mieć waloru absolutnego dla wszystkich" - zaznaczył.
Hierarcha podkreślił też, że wierni świeccy - jako obywatele swego państwa - wręcz powinni uczestniczyć w działalności politycznej, która służy wzrastaniu wspólnego dobra.
"Dobrze ukształtowane sumienie katolika nie pozwoli mu przyczyniać się do realizacji programu politycznego bądź też konkretnej ustawy, które podważają podstawowe zasady wiary i moralności. Gdy zaś nie jest absolutnie możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy przeciwnej sumieniu - już obowiązującej lub poddanej pod głosowanie - wówczas polityk katolicki winien zmierzać do ograniczenie szkodliwości obowiązującej ustawy i zmniejszenia jej negatywnych skutków" - powiedział.