Międzynarodowa Rada Oświęcimska wyraziła w piątek zaniepokojenie sporem wokół nowelizacji ustawy o IPN. Zdaniem jej członków, nowe nieprecyzyjne przepisy budzą uzasadnione obawy o ograniczanie wolności w odkrywaniu prawdy o Holokauście, czemu się sprzeciwiają.
"Międzynarodowa Rada Oświęcimska () z najwyższym zaniepokojeniem obserwuje spór wokół przyjętej przez Parlament RP nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Rada od lat wspierała wysiłki i angażowała się w działania służące walce z kłamliwymi sformułowaniami o <<polskich obozach>>. Jednak nowe nieprecyzyjne przepisy budzą uzasadnione obawy o ograniczanie wolności w odkrywaniu prawdy o Holokauście, czemu również chcemy się zdecydowanie sprzeciwić" - napisali członkowie Rady w wydanym w piątek oświadczeniu.
Podkreślili zarazem, że nie tracą "nadziei na dialog między zainteresowanymi stronami". "Co więcej: od 2000 r. to Międzynarodowa Rada Oświęcimska przy Premierze RP jest miejscem właśnie takiego dialogu i porozumienia - z poszanowaniem dla prawdy, w trosce o pamięć o wszystkich Ofiarach, przy zachowaniu wzajemnego szacunku. W obliczu obecnego konfliktu jesteśmy zdeterminowani nadal pełnić powyższą rolę" - zaznaczyła Rada.
Pod oświadczeniem podpisali się członkowie Rady, a wśród nich m.in. ocaleni z Zagłady: Halina Birenbaum, Marian Turski i Roman Kent, jej przewodnicząca prof. Barbara Engelking, reprezentant niemieckich Sinti i Romów Romani Rose, metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner, dyrektor jerozolimskiego Instytutu Yad Vashem Avner Shalev, przewodniczący Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder oraz dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński.
Międzynarodowa Rada Oświęcimska jest organem doradczym premiera RP w sprawach dotyczących terenów byłego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady w granicach Polski. Zrzesza 25 osób z różnych krajów, m.in. byłych więźniów, specjalistów zajmujących się tematyką Holokaustu, przedstawicieli instytucji pamięci, a także duchownych.
Senat w czwartek przed godz. 2 w nocy zaakceptował bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Nie byłoby przestępstwem popełnienie tych czynów "w ramach działalności artystycznej lub naukowej". Teraz nowelizacja trafiła do prezydenta.
Nowelizacja ustawy o IPN, jeszcze przed poparciem jej przez Senat, wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie. Krytycznie odniosły się do niej władze Izraela. Ambasador Izraela Anna Azari w ubiegłą sobotę podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". W środę amerykański Departament Stanu zaapelował do Polski o ponowne przeanalizowanie nowelizacji ustawy o IPN z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśliło w czwartkowym oświadczeniu, że celem uchwalonej nowelizacji jest "walka ze wszystkimi formami negowania oraz fałszowania prawdy o Holokauście". "Wierzymy, że prace nad nowelą, mimo różnic w ocenie wprowadzanych zmian, nie wpłyną na strategiczne partnerstwo Polski i USA" - dodał resort.