Po wizycie w Chile Franciszek przybywa do Peru – kraju pełnego kontrastów, z bardzo podzielonym społeczeństwem. Hasło tej pielgrzymki „Zjednoczeni w nadziei” opisuje więc raczej wyzwanie niż stan obecny.
Papież przylatuje do kraju zróżnicowanego wewnętrznie pod wieloma względami: geograficznym, kulturowym, ekonomicznym. Jednak tym, co najbardziej dzieli peruwiańskie społeczeństwo w ostatnim czasie, jest polityka. Kilkanaście dni temu narodem peruwiańskim wstrząsnęła wiadomość o uwolnieniu z więzienia byłego prezydenta, Alberto Fujimoriego, odpowiedzialnego za zbrodnie na opozycjonistach, łamanie praw człowieka (m.in. podwiązywanie jajników u kobiet – bez ich wiedzy – w celach antykoncepcyjnych) oraz wielomilionową korupcję. Ułaskawienie nastąpiło na prośbę obecnego prezydenta polskiego pochodzenia, Pedro Pablo Kuczynskiego, który wcześniej, w grudniu, nieomal otrzymał wotum nieufności od rządu. – Cała sprawa odrodziła w wielu ofiarach stare rany, żal, poczucie krzywdy i oszukania – twierdzi Magdalena Tlatlik, świecka misjonarka pracująca w Peru. Większość w peruwiańskim parlamencie ma obecnie socjalistyczna partia córki Fujimoriego, natomiast prezydentem jest szef wspieranej przez USA partii PPK – nazwanej tak od inicjałów lidera. Napięcie jest więc bardzo silne, a po uwolnieniu byłej głowy państwa przerodziło się w uliczne zamieszki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski