„Słowo Pańskie nie było mu jeszcze objawione”. 1 Sm 3,7
Powołanie. To brzmi niezwykle poważnie, doniośle, i pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy, kojarzy się z powołaniem duchowym. Tyle teraz mówi się o dream job, o znalezieniu swojego miejsca, o tym, że jeśli będziemy robić to, co lubimy, to nie przepracujemy ani jednego dnia. Przecież wchodząc w dorosłość, wybierając studia, zadania, zajęcia, musimy podjąć jakieś wybory. Tego od nas wymaga społeczeństwo, tak trzeba. Będąc u progu dorosłości, czułam się zagubiona, bo z jednej strony tyle ścieżek, tyle opcji, a z drugiej wymagania społeczeństwa, ramy, ograniczenia. Zła byłam na siebie, na innych, że powinnam być już dorosła i wiedzieć, co chcę robić, co mogę robić. Sukcesem i sensem byłoby znalezienie złotego środka. Nie szukanie na siłę, ale też nie bezwiedne poddanie się losowi. Odnalezienie radości we wszystkim, co się robi, i uświadomienie sobie, że praca zawodowa to tylko część naszego życia. Zrozumienie, że dzień ma 24 godziny, że mam potencjał i coś, co chcę przekazać innym. Zrozumienie, że „Pan nie pozwoli upaść żadnemu jego słowu na ziemię”. Bo przecież Bóg czuwa nade mną i pomaga mi w mojej drodze życiowej, a żadne moje działanie nie jest na marne – dzięki Niemu. I wszystko przyjdzie w swoim czasie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Gołkowska-Dymarczyk