Gdy Mojżesz zastanawiał się, w jaki sposób narody świata dowiedzą się, że Bóg rzeczywiście przebaczył Żydom, Pan postanowił: „Niech synowie Izraela zbudują Mi świątynię”.
Miała być ona odtąd miejscem doznawanej od Boga przebaczającej miłości. Dziś można powiedzieć, że owym przybytkiem i Arką Przymierza jest ludzkie serce. Tam Bóg chce dokonać ostatecznej rozprawy z naszym grzechem i niewiernością i uczyć nas obcowania ze sobą. Jednakże jak uczynić serce człowieka mieszkaniem Boga, przemienić je w miejsce dialogu z Nim? Jak się okazuje, nie jest to łatwe. Samuel, mimo że przebywa w samym centrum Bożego obdarowania, śpi. Mało tego, należy do pokolenia, które dawno utraciło żywy kontakt z Bogiem. Wiara zmieniła się w religijność. Nikt już nie wie, co to znaczy wsłuchiwać się w słowo Boga i rozmawiać z Nim. Wszyscy posnęli w religijnym letargu. Nikt nie potrafił nauczyć Samuela rozpoznawania znaków Bożej obecności. Wielu dzisiejszych Samuelów, zmuszonych do wzrastania w obojętności na sprawy Boże, gdy odczuwa wezwanie z Jego strony, szuka odpowiedzi w ludziach. Inni zaś, jak stary kapłan Heli, sami przywykli do duchowej drzemki, zachęcają Samuela do tego, by „wrócił i położył się spać”. Rośnie pokolenie młodych ludzi, których nikt nie nauczył ani kunsztu modlitwy, ani sztuki walki duchowej. I nie przeszkadza nam, że przyjęliśmy za cel dążeń ideał, który może się sprawdzić jedynie na cmentarzu: długi słodki sen oraz święty spokój.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak