Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Mk 2,17
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» Ten wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim.
Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?»
Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».
Jezus przyjął do grupy swych najbliższych Mateusza – człowieka, który uważany był w Izraelu za publicznego grzesznika. Jezus nie wyklucza nikogo ze swej przyjaźni. Na tym właśnie polega dobra nowina Ewangelii – jest to propozycja Bożej łaski dla grzesznika! Oto ewangeliczny paradoks: ten, kto pozornie daleki jest od świętości, staje się przykładem przyjęcia i owocowania miłosierdzia Bożego w jego życiu. Wstaje i idzie za Jezusem. Oznacza to dla niego porzucenie wszystkiego, co gwarantowało pewny, choć nieuczciwy dochód. Zaczyna rozumieć, że niedopuszczalne jest przywiązanie do rzeczy, które nie są do pogodzenia z pójściem za Chrystusem, a tak jest między innymi z nieuczciwie gromadzonym bogactwem.
ks. Wojciech Surmiak