Bóg chce nas połamać? Ale co to ma wspólnego z miłością? Raczej nie kojarzy nam się zbyt dobrze. Wszystko wyjaśnia ks. Marek Dziewiecki.
- Bóg kocha na widzialnie sposoby przez obecność, ofiarność, czułość. Eucharystia to jeden ze sposobów opisywania miłości Boga do ludzi - mówił we Wrocławiu ks. M. Dziewiecki.
Podczas rekolekcji adwentowych u studentów w duszpasterstwie akademickim Maciejówka kapłan przedstawił matematyczny wzór miłość Boga do człowieka zawarty w czterech słowach podczas Mszy św.: „Jezus wziął chleb, połamał, pobłogosławił i rozdał swoim uczniom...”.
- To, co Jezus zrobił z chlebem i to robi z każdym z nas. Wziął z miłością, każdego błogosławił, każdego chce połamać i rozdać. Te słowa też odnoszą się do Jezusa, którego Ojciec wziął z miłością od początku świata, którego błogosławił w rzece Jordan, którego my, ludzie, połamaliśmy na krzyżu i którego Ojciec rozdaje nam w Eucharystii - tłumaczy kaznodzieja.
#Wziął
- Jesteśmy wzięci przez Boga z miłością. Od początku naszego istnienia, zanim nas zobaczyli rodzice, zanim uczyli się na kochać. Zanim zorientowali się, że zaczynamy się rozwijać, już byliśmy kochani przez Boga - stwierdził ks. M. Dziewiecki.
Mówił o początku naszego istnienia, jeszcze w fazie prenatalnej. Dlatego nie było takiego momentu w naszym życiu, kiedy bylibyśmy niekochani. Choćby nikt z ludzi nas nie kochał, choćbyśmy sami siebie nie kochali i tak jesteśmy kochani od początku naszego istnienia na całą wieczność przez Boga i przypomina nam o tym każda Eucharystia.
#Pobłogosławił
- Bóg nieustannie potwierdza swoją miłość, błogosławiąc nam. Każdy potrzebuje tego potwierdzenia, bo każdego dnia dzieje się tyle spraw, które sprawiają, że wątpimy w miłość - nauczał kapłan.
Nieraz bliscy nas ranią, nieraz sami siebie krzywdzimy, nieraz skutki grzechu pierworodnego są dla nas zadręczeniem. Bóg o tym wie, dlatego nam błogosławi, daje odczuć swoją obecność i miłość w naszych sercach, w świadomości. Posyła nam ludzi, potwierdza nam miłość w różnych okolicznościach, sytuacjach.
- Jesteś dzieckiem błogosławieństwa, tylko może w tym momencie tego nie zauważasz - oświadczył ks. Dziewiecki.
#Połamał
- Bóg chce coś w tobie i we mnie połamać. Gdy słyszymy słowo: „łamać” od razu pojawia się protest, bo fatalnie nam się kojarzy. „Boże, ciągle mi potwierdzaj, że mnie kochasz, ale mnie nie łam, bo cóż może ono mieć wspólnego z miłością?” - mówił kaznodzieja.
Jak zaznaczył, świat, w którym żyjemy, codziennie podstępem i sprytem oraz wbrew naszej woli próbuje połamać naszą świętość, czystość, mądrość, duchowość, piękne więzi, aspiracje, szlachetność, wolność, marzenia. Wielu z nas daje się nabrać i daje sobie połamać to, co w nas najpiękniejsze. Sami też siebie łamiemy w naszej słabości i naiwności. Syna marnotrawnego nikt przecież nie łamał z zewnątrz.
- Bóg chce w nas połamać wyłącznie to, co w nas przeszkadza kochać, czyli zło. I robi to wyłącznie za naszą zgodą. Ale nie zgodą domniemaną, że my łaskawie nie protestujemy. Ale za zgodą jasno wyrażoną: „Błagam Cię, Boże, pomóż mi pokonać to, co mnie oddala od Ciebie” - stwierdził ks. Marek Dziewiecki.
#Rozdał
- My możemy się wyszarpywać z Jego ramion czułości i miłości, ale On wyciągniętych ramion i serca nie cofnie. Chce nas rozdawać innym ludziom jako dobry dar miłości, ale chce najpierw połamać w nas to, co złe. Dlaczego? Bo Bóg nie rozdaje bubli. Ten świat rozdaje buble, toksyny jako środek radości, np. alkohol, narkotyki, pornografia, hazard, itd - wymieniał kapłan.
Podkreślił ,że Bóg nas nie pośle do bliźnich, jeśli nie pozwolimy mu najpierw z naszą ogromną pracą nad sobą połamać tego, co nieboże. Gdy spełnimy 3 pierwsze warunki: przyjmiemy jego miłość, otworzymy się na nią, solidnie będziemy pracować nad sobą, wtedy pośle nas do innych, byśmy kochali tak, jak On nas pokochał.
- Bóg wie, co robi. Dlaczego tobie i mnie mówi: „Bądź darem dla innych, pozwól się rozdać” dopiero, kiedy już zaczynasz dojrzale kochasz? Bo jeśli kochasz (ofiarnie i mądrze), ty notujesz zysk, nie ten, którego kochasz. Jesteś wtedy na drodze świętości, żyjesz w przyjaźni z Bogiem i czujesz wieczną radość nie z tej ziemi - tłumaczył ks. M. Dziewiecki.
Apelował przy tym, byśmy otwierali się na miłość Boga, dziękowali z całego serca za to, że nie było momentu, w którym bylibyśmy niekochani przez Boga, za to, że Bóg nam pomaga połamać to, co złe, że nas mobilizuje, byśmy szli do innych.
- Pamiętajcie, bezinteresowna miłość do bliźniego daje niesamowitą wolność, niezależność, pozbawia niepotrzebnych oczekiwań i tworzy więź z Bogiem - podsumował kaznodzieja.