Projekty ustaw o SN i KRS dokładnie odzwierciedlają to, do czego się zobowiązałem - powiedział w niedzielę prezydent Andrzej Duda. Ocenił, że październikową decyzją o odmowie powołania asesorów "obecna ekipa sędziowska z KRS sama się zdyskwalifikowała".
W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie złożonych przez prezydenta projektów: ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. W piątek Sejm opowiedział się za skierowaniem ich do dalszych prac w komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Prezydent złożył te projekty w końcu września br. W lipcu zawetował ustawę o SN i nowelę ustawy o KRS, wytykając im m.in. częściową niekonstytucyjność. Zapowiedział wtedy, że w ciągu dwóch miesięcy przedstawi własne projekty.
Odnosząc się do kwestii zawetowania poprzednich ustaw, prezydent zaznaczył w TVN24, że "problem, który tam zaistniał, nie wziął się znikąd; wziął się z tego, że mnie tych ustaw wcześniej nie przedstawiono jako Prezydentowi RP". "Ja nie miałem możliwości ocenić ich, nie miałem możliwości co do nich się wypowiedzieć, bo tych projektów mnie nie przedstawiono" - zaznaczył.
Jak dodał, tamte propozycje zobaczył i dowiedział się o ich treści dopiero gdy znalazły się w Sejmie. "Przypomnę, że zostały przeprocedowane w tydzień, w związku z powyższym wielkiego czasu, żeby się nad nimi zastanowić, nie było. I to się bardzo źle stało. Ja do dziś ubolewam, że do takiej sytuacji doszło, ale ktoś tu zawalił sprawę" - powiedział Duda. "Tu bez wątpienia był problem na linii prezydent-rząd, a linia ta to w pierwszej kolejności linia prezydent-premier" - mówił.
Prezydent został też poproszony o komentarz ws. zaproponowanych przez siebie regulacji i ocenił, że są "bardzo dobrymi rozwiązaniami". "Projekty dokładnie odzwierciedlają to, do czego się zobowiązałem. Nie ma usunięcia wszystkich sędziów SN, co było mankamentem poprzedniego projektu, nie ma nienotowanego dotychczas wpływu prokuratora generalnego na SN, to nie prokurator generalny będzie decydował o tym, czy sędzia może orzekać dalej w SN, to nie on będzie decydował o tym, jaki będzie regulamin SN. To są kwestie bardzo ważne" - zaznaczył.
"Sędziowie SN nie mają kadencji, natomiast nie wydaje mi się, żeby 65 lat było bardzo zaniżonym wiekiem emerytalnym sędziów. Kwestia tego, że w wieku 65 lat będzie dochodziło do oceny także i zdolności do orzekania, z jednej strony przez samego sędziego, a z drugiej także przez prezydenta. Moja propozycja jest taka, że z wiekiem 65 lat sędzia generalnie przechodzi w stan spoczynku, chyba że złoży do prezydenta wniosek, aby mógł orzekać dalej, więc będzie to pewna ocena (...). Nie jest dla nikogo tajemnicą, że zdarzają się sędziowie, którzy tak naprawdę nie są zdolni do orzekania, a orzekają, i to jest bardzo często kwestia wieku" - mówił Duda.
Z kolei odnosząc się do zmian w KRS Duda zaznaczył, że obecną Radę ocenia również przez pryzmat jej niedawnej decyzji w sprawie asesorów sądowych. W końcu października KRS postanowiła nie powoływać 265 asesorów, którzy we wrześniu br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Później Rada zdecydowała, że ponownie rozpatrzy ich sprawy i w połowie listopada zgodziła się na podjęcie obowiązków przez 252 asesorów.
"Z przyczyn ewidentnie politycznych 260 młodym ludziom odmówili nominacji (...). 260 Bogu ducha winnych młodych prawników, którzy ukończyli szkołę, pracowali przez kilka lat po to, żeby się sprawdzić, pozdawali egzaminy, z byle przyczyny zostaje utrąconych po to, żeby zrobić na złość ministrowi sprawiedliwości-prokuratorowi generalnemu" - powiedział prezydent. Jak ocenił, "to jest jakaś dziecinada kompletna; ta ekipa przede wszystkim sędziowska, która jest obecnie w KRS, kompletnie się sama zdyskwalifikowała; pokazali, że są niepoważnymi ludźmi".
W ostatnich tygodniach PiS przekazało prezydentowi swoje poprawki ws. przepisów o KRS. Czterokrotnie w tej sprawie spotykali się prezydent i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Pytany, kiedy opinia publiczna pozna treść uzgodnień między nim z PiS, Andrzej Duda odparł, że poprawki będą składane w Sejmie. "Sam będę się przyglądał, jakie poprawki będą składane. Poprawki będą dostępne dla każdego. Cieszę się, że debata na ten temat trwa, bo poprzednio to w tydzień sprawę załatwiano" - stwierdził.
Dodał, że zaproponowane przez niego przepisy były konsultowane z przedstawicielami klubów parlamentarnych. "Byli u mnie, zanim ogłosiłem treść projektów. Pytałem, czy będzie akceptacja dla moich rozwiązań. (...) Rozmawiałem z tymi, którzy w tych sprawach będą decydowali, bo będą głosowali" - powiedział.
Prezydent zaznaczył, że nie wyobraża sobie, by przyjęte przez parlament ustawy zawierały rozwiązania, które poprzednio zawetował. "To dla mnie będzie oznaczało, że nie będę mógł się na tę ustawę zgodzić" - powiedział.
Przygotowany przez prezydenta projekt ustawy o Sądzie Najwyższym zakłada m.in. badanie przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów, w tym z ostatnich 20 lat; utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników oraz przechodzenie sędziów SN w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużania tego przez prezydenta.
Projekt nowelizacji ustawy o KRS zakłada z kolei wybór przez Sejm 15 członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów; w przypadku klinczu, każdy poseł głosowałby tylko na jednego kandydata. Dotychczas członków KRS-sędziów wybierały środowiska sędziowskie. Do kwestii wyboru sędziów do Rady mają się odnosić poprawki PiS. Wstępny kompromis ma zakładać, że gdyby w Sejmie nie było 3/5 głosów, wówczas - w drugim etapie - do wyboru członków KRS wystarczyłaby większość bezwzględna. Kluby opozycyjne mogłyby wskazać sześciu kandydatów do Rady, a większość parlamentarna - dziewięciu.