Trzy ciernie Bratnego

Zohydzaj swoich rówieśników przeciwstawiających się zbrojnie uzurpatorom. Popieraj eksterminatorów Pileckiego, „Nila”, „Roja”. Bądź twardy jak Roman Bratny.

Serial „Kolumbowie” (reż. Janusz Morgenstern, 1970) urzekł moje i nie tylko moje dzieciństwo, bo sądzę, że i sporej części generacji dzisiejszych czterdziestolatków. Pierwowzoru literackiego – powieści Romana Bratnego – już nie kazano mi czytać w szkole przewietrzonej wiatrem przemian. Wspomniany utwór poznałem późno, podobnie zresztą jak i inne rzeczy pisarza. Gdybym powstrzymał się przed lekturą, nie zniszczyłbym sobie mitu „Kolumbów”. Czciłbym Bratnego na równi z innymi akowcami. Kilka cierni mniej przenikałoby moją duszę.

5 listopada 2017 r. pisarz, który mnie poranił, został wezwany przed Najwyższy Trybunał. Modląc się o miłosierdzie dla zmarłego, próbuję wyjąć z siebie wbite przez niego w moją pamięć czytelniczą ciernie, dla potrzeb tego felietonu zredukowane do trzech cytatów.

Cytat pierwszy – Roman Bratny o pomyłce swojej młodości, uzurpujący sobie prawo do wypowiadania się w imieniu wszystkich żołnierzy AK: „Służyliśmy koncepcji «londyńskiej», upatrując w niej polską rację stanu. (…) służyliśmy w obozie politycznego błędu” (z artykułu wstępnego do pierwszego numeru dwutygodnika „Pokolenie”, założonego przez Bratnego w sierpniu 1946 r. z intencją szukania porozumienia z komunistami).

Cytat drugi – Roman Bratny o kpt. Zdzisławie Brońskim „Uskoku”: „Na manifestacji [1-majowej; MS] w Lubartowie chłopcy z rozkopaczowskiego ORMO nie pozostawali w tyle za reprezentacjami innych środowisk. Gdy gromada młodych wracała przez las, banda «Uskoka» wiedziała już, z której strony grozi jej zagłada. Bestia przed skonaniem jeszcze kąsała. Napadła na bezbronnych” (Młodzież w ORMO – szkole walki i pracy, tekst zamieszczony w propagandówce ORMO w służbie Polski Ludowej, Warszawa 1949, s. 282). My wiemy i pisarz wiedział, choć wolał nie dopuszczać tego do świadomości, że kpt. Zdzisław Broński „Uskok” nie był żadnym bandytą, tylko komendantem resztek oddziałów WiN-u na Lubelszczyźnie, bijących się o suwerenność sowietyzowanego kraju. Ten dowódca rzekomej bandy 21 maja 1949 r. otoczony przez 140-osobową grupę operacyjną UB-KBW w bunkrze pod stodołą rozerwał się granatem. W swoich zapiskach na 20 dni przed śmiercią odnotował tragiczne położenie swojej ojczyzny: „Polska tonie w czerwonej powodzi”.

Cytat trzeci – pozłacana myśl „Zygmunta”, oficera AK, który uratował się z kotła na Przyczółku Czerniakowskim, pokonując Wisłę wpław, a następnie zasilił szeregi wojska Wasilewskiej, stając się majorem LWP tępiącym banderowców, zdecydowanym także walczyć z polskim podziemiem niepodległościowym: „Tak. Miałbym rację, gdybym nawet spotkał oddziałek NSZ-u” („Kolumbowie rocznik ‘20”, cz. III, Warszawa 1974, s. 517).

W PRL-u snuto analogie pomiędzy autorem „Kolumbów” a Ernestem Hemingwayem. Pisarz zresztą chętnie widział się w roli samca alfa polskiej literatury. Zapewne schlebiało mu krążące w obiegu czytelniczym powiedzenie stawiające go za wzór męskości, utrwalone przez piosenkę Elektrycznych Gitar w wersji: „Nie bądź taki delikatny, / twardy bądź jak Roman Bratny”.

Wbijaj ciernie w etos Polski Podziemnej. Zohydzaj swoich rówieśników przeciwstawiających się zbrojnie uzurpatorom. Popieraj eksterminatorów Pileckiego, „Nila”, „Roja”. Bądź twardy jak Roman Bratny. Nie daj się zabić po wojnie, nie naraź swego ciała na tortury. Stań po właściwej stronie. Bądź twardy. Idź do ciemnego kresu po swoją ostatnią nagrodę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Mariusz Solecki, ziemiams@wp.pl