„Zgoda” – tytuł filmu Macieja Sobieszczańskiego jest nadużyciem, bo całkowicie pomija kontekst polityczny rozgrywających się wydarzeń.
Tytuł filmu sugeruje, że będzie to opowieść mocno osadzona w realiach historycznych. Odbiorcy, którzy spodziewali się, że film wypełni jeszcze jedną białą plamę w historii powojennej Polski, jak „Róża” czy „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, srodze się zawiedli. Szczątkowe informacje, jakie otrzymujemy na temat funkcjonowania obozu w Świętochłowicach na początku filmu, to za mało. Dowiadujemy się, że w obozach pracy utworzonych na początku 1945 r. więziono jeńców wojennych, zdrajców i przeciwników władzy ludowej. Później kontekst polityczny właściwie już się nie pojawia. Na konferencji prasowej po premierze na festiwalu w Gdyni usłyszeliśmy, że prace nad dokumentacją i zbieranie materiałów do filmu trwały kilka lat. Szkoda, że na ekranie tego nie widać. Tym bardziej że historia obozu Zgoda, będąca jednym z epizodów większej tragedii, jaką było potraktowanie Górnoślązaków przez władze komunistyczne po II wojnie światowej, dla wielu widzów pozostaje prawie nieznana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz