– To prawdziwa plaga – mówi o kradzieżach „na wnuczka” warszawska policjantka. Wynalazca tej metody oszustwa siedzi w areszcie, ale starsze osoby nadal bywają dla złodziei łatwym łupem.
Jest południe, w mieszkaniu pani Marii dzwoni telefon. – Ciocia? Mam problem – odzywa się głos w słuchawce. Pani Maria nie jest pewna, czy zna ten głos. – Tomek? – pyta. – Tak, to ja, Tomek. Potrzebuję nagle pieniędzy – mówi dzwoniący. Pani Maria jest emerytką. Wcześniej przez parę lat pracowała za granicą, więc ma trochę oszczędności. „Tomek” opowiada o swoich kłopotach. Przydałoby mu się 20 tys. zł. Ciocia jest nieco zmieszana nagłym żądaniem. Proponuje 10 tys., ale dzwoniący naciska, żeby dała więcej. Jest arogancki i chce za dużo, więc pani Maria się nie zgadza. Jakiś czas później oddzwania do swojego siostrzeńca, żeby wyjaśnić sprawę. Ten nic nie wie. Nie dzwonił i nie prosił o pieniądze. Ktoś się pod niego podszył.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor