Rozwiązania prezydenckiej ustawy o Sądzie Najwyższym niewątpliwie mają charakter prospołeczny i należy je ocenić pozytywnie. Problemem jest wybór sędziów do KRS.
Po tym jak prezydent Andrzej Duda pod koniec lipca zawetował ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Sądzie Najwyższym autorstwa PiS, wszyscy w napięciu czekali na jego propozycje. Zapowiedział bowiem, że w ciągu dwóch miesięcy przedstawi swoje projekty. Znalazł się pod olbrzymią presją. Z jednej strony był krytykowany przez obóz rządowy, którego część oskarżała go, że broni dotychczasowego „układu sędziowskiego”. Z drugiej – opozycja podawała w wątpliwość, czy rzeczywiście uda mu się znaleźć rozwiązania, które reformowałyby wymiar sprawiedliwości, nie łamiąc konstytucji, co zarzucali projektom PiS. Prezentując swoje rozwiązania 25 września, prezydent Duda stwierdził, że kierował się dwoma przesłankami: aby były zgodne z konstytucją oraz dawały większy udział społeczeństwu w kontrolowaniu władzy sądowniczej. Właśnie z powodu pierwszej przesłanki nie złożył od razu projektu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, gdyż, jak podkreślił, jego propozycja wymaga nowelizacji ustawy zasadniczej. Natomiast nieoczekiwanie zaprosił liderów klubów parlamentarnych na konsultacje – czy zgodzą się na zaproponowaną przez niego zmianę. Okazało się, że nie ma na to szans, więc A. Duda przedstawił inną propozycję. Złożył natomiast projekt całkiem nowej regulacji o Sądzie Najwyższym z bardzo interesującymi rozwiązaniami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński