W telewizji i internecie co chwila słychać, w jak dobrym stanie jest polska gospodarka. A jaka jest prawda?
Niskie bezrobocie. Niska inflacja. Wysoki wzrost gospodarczy. Nadwyżka handlowa. Nadwyżka budżetowa. Dobre wyniki spółek skarbu państwa. Wydaje się, że mamy do czynienia z cudem gospodarczym. A w tym przekonania utrzymują nas jeszcze większość mediów. A jak wygląda naprawdę?
Czy obraz polskiej kwitnącej gospodarki pod rządami Mateusza Morawieckiego jest prawdziwy? W dużym stopniu tak. Przez ostatnie 2 lata Polakom naprawdę się polepszyło. I wynika to ze zmiany zasady działania państwa. Przynajmniej w dziedzinie finansów przestało być teoretyczne. Pieniądze które powinny trafiać do budżetu wreszcie do niego trafiają. A pieniądze które z budżetu wypływają, wreszcie trafiają tam gdzie powinny trafiać. Czyli przede wszystkim do polskich rodzin.
W momencie obejmowania urzędu przez Mateusza Morawieckiego, panowały inne zasady polityki finansowej. Polacy nie mogli liczyć na zbyt wiele pieniędzy do polskiego państwa, natomiast tą sytuację starano się chyba rekompensować patrzeniem przez palce na skuteczność poboru podatków. Można powiedzieć, że państwo polskie stosowało taktykę Janosika na odwrót, nie dawało biednym, aby nie zabierać (choć zabrać miało obowiązek) bogatym, bo takich tylko było stać na unikanie podatku.
Możemy się zastanawiać, skąd wynikał sukces ministra Morawieckiego. Czy stąd, że odrzucił zasadę, że państwo nie daje dużo od siebie, ale też dużo nie zabiera. Czy stąd, że ta zasada był w III RP realizowana po prostu źle. Wydatki państwa nie były małe, ale zazwyczaj nie trafiały do przeciętnego obywatela. Podatki nie były małe, ale łatwo ich było nie płacić tym, których było stać na dobrego doradcę podatkowego. Teraz mamy pewność że dość wysokie podatki płacą wszyscy uczciwie, a dość wysokie podatki trafiają do ludzi, którzy ich potrzebują.
Ale plan Morawieckiego to nie tylko zmiana myślenia o roli państwa w polityce finansowej. To również zmiana myślenia o roli państwa w całej gospodarce. Dotychczas miała panować zasada ograniczenia roli państwa w gospodarce. Tylko była realizowana tak samo, jak zasada ograniczanych wydatków budżetowych i podatków. Państwo nie tyle ograniczało swoją rolę w gospodarce, co wspierało często zagraniczne koncerny.
Polityka budżetowa III RP mogła przynosić jakieś efekty. Jeśli niektórzy nie płacili należnych podatków, to mogli oszczędzone pieniądze inwestować. Polityka gospodarcza III RP też mogła dać pewne efekty. Jeśli zagraniczne koncerny potrafiły wykorzystywać oddane przez państwo pole do działania, też mogły inwestować. Ale na dłuższą metę, przewaga konkurencyjna oparta na umiejętności wykorzystania słabości państwa nie tworzy stabilnych podstaw gospodarczych. Bez względu, czy ta słabość wynikała po prostu ze słabych struktur państwa polskiego, czy z celowych zaniechań polskich polityków.
Pierwsze pozytywne efekty polityki premiera Morawieckiego zaskakują wielu komentatorów. Może dlatego, że ci komentatorzy nie widzieli prawdziwego obrazu polskiej gospodarki. Pewne zasady, jakie miały panować w III RP, okazywały się tylko fasadą. Być może zmieniane są zasady polityki gospodarczej państwa polskiego. Ale przynajmniej mamy pewność, że nie są one fasadą. I jeśli nie przyniosą zamierzonych efektów, będziemy mogli je uczciwie ocenić.