Rząd Hiszpanii wezwał ambasadorów tego kraju do większej aktywności w zagranicznych mediach w związku z referendum ws. niepodległości Katalonii. Mają zwiększyć liczbę swoich wywiadów i artykułów wyjaśniających nieustępliwe stanowisko Madrytu wobec plebiscytu.
Jak poinformował w poniedziałek dziennik "El Pais", rząd Mariano Rajoya wydał to polecenie ponad 120 hiszpańskim ambasadorom. Plebiscyt w Katalonii został zaplanowany na 1 października.
"Dyplomaci mają zwiększyć swoją obecność i liczbę wywiadów w głównych mediach, aby zrównoważyć ogromną ofensywę propagatorów procesu niepodległości w Katalonii. Tym samym ośrodek rządowy przyznaje, że przegrywa bitwę medialną" - odnotował dziennik.
Madrycka gazeta wskazała, że dotychczas referendum w Katalonii nie zyskało poparcia ze strony żadnej ważnej instytucji międzynarodowej, zaznaczając jednocześnie, że o dążeniu do samostanowienia Katalończyków informowały już w swoich reportażach czołowe media na świecie.
W połowie września ponad 1400 uczonych i pracowników akademickich z całego świata poparło organizację plebiscytu w Katalonii w zamieszczonym w internecie manifeście. W poniedziałek strona ta została zaatakowana przez hakerów.
Sygnatariusze manifestu, wśród których są uczeni m.in. z państw Unii Europejskiej, Szwajcarii, USA i Meksyku, zachęcają do udziału w głosowaniu w Katalonii, twierdząc, że należy "zignorować groźby tych, którzy jako jedyny argument stosują siłę".
Wśród szeregu zakazów, które w ostatnich dniach wprowadził rząd Rajoya, aby uniknąć referendum, jest m.in. blokada utworzonej na początku września strony internetowej, za pośrednictwem której Katalończycy werbowali wolontariuszy do organizacji plebiscytu. Kilka dni po uznaniu strony przez sąd za nielegalną kataloński rząd Carlesa Puigdemonta uruchomił na Twitterze konto dla osób gotowych wesprzeć organizację plebiscytu.
Władze w Madrycie są niechętne organizacji referendum w Katalonii, wskazując, że zgodnie z orzeczeniem hiszpańskiego Trybunału Konstytucyjnego jest ono nielegalne. We wrześniu TK uznał też za niekonstytucyjny uchwalony przez kataloński parlament Akt Przejściowy, dokument określający warunki, na których nastąpiłaby secesja od Hiszpanii, gdyby w plebiscycie zwyciężyli zwolennicy niepodległości.
W środę hiszpański prokurator generalny Jose Manuel Maza polecił prokuratorom w Katalonii postawienie w stan oskarżenia wszystkich burmistrzów tego regionu, którzy chcą udostępnić lokale na plebiscyt. Zapowiedział też, iż skieruje do sądu pozew przeciwko premierowi Katalonii oraz jego ministrom odpowiedzialnym za organizację referendum.
W niedzielę Maza zapowiedział, że rząd nie wyklucza aresztu dla nieposłusznych burmistrzów. Tego samego dnia na przedmieściach Barcelony hiszpańska gwardia cywilna zarekwirowała około 1,3 mln plakatów i druków wyborczych na referendum.
Według hiszpańskich mediów w rządzie Rajoya działa nieformalna grupa, której celem jest zablokowanie organizacji referendum, m.in. poprzez działania prawne, a także przejmowanie urn, kart do głosowania i protokołów komisji wyborczych. Zespół, w którego skład poza premierem i wicepremier wchodzą ministrowie sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i finansów, planuje też odcinać dopływ prądu do lokali wyborczych.