Posłowie Kukiz'15 zaapelowali w środę do premier Beaty Szydło o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na terenach zniszczonych przez nawałnice. Kukiz'15 chce też zwołania nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa z udziałem ministra rolnictwa.
Również posłowie PO zaapelowali w środę do premier Beaty Szydło o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej na terenach zniszczonych przez nawałnice. Platforma chce też wiedzieć, dlaczego rząd nie uruchomił wojskowych jednostek odbudowy.
Lider PO Grzegorz Schetyna napisał w środę na Twitterze do szefowej rządu: "@Beata Szydło sytuacja w Rytel poważna, nie radzicie sobie. Oferuję współdziałanie, doświadczeni samorządowcy PO rozwiążą ten problem w 48h". Rytel, to miejscowość niedaleko Czerska, jedna z wielu dotkniętych przez burzę i nawałnicę, która przeszła w Pomorskiem w nocy z piątku na sobotę.
Poseł PO Grzegorz Furgo powiedział w środę na konferencji prasowej w Sejmie, że ma duże pretensje do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha, że jeszcze nie "zawnioskował" o stan klęski żywiołowej. "Tam jest koszmar, tam jest klęska żywiołowa, ci ludzie sobie sami nie dadzą z tym rady" - oświadczył Furgo.
Jak ocenił, na terenach zniszczonych przez nawałnice, powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej. Jego zdaniem, wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przyspieszy procedury i ułatwi poszkodowanym mieszkańcom dostęp do pomocy.
We wtorek premier Szydło, odwiedzając tereny poszkodowane przez nawałnicę, oświadczyła, że stan klęski żywiołowej jest ogłaszany na wniosek wojewody, a "pan wojewoda stwierdził, że w tej chwili uważa, że nie ma takiej potrzeby". "Możemy powiedzieć dzisiaj tak: po tym co zobaczyliśmy dzisiaj w województwie pomorskim, nie ma w tej chwili potrzeby, w mojej ocenie, w inny sposób prowadzenia akcji, ponieważ jest prowadzona wzorowo" - powiedziała premier.
Furgo apelował też m.in. o uproszczeniu procedur przy przyznawaniu pomocy finansowej poszkodowanym oraz o podjęcie decyzji ws. pomocy prywatnym właścicielom lasów. "Trzeba jak najszybciej pomóc im zebrać powalone drzewa oraz skupić je" - zaznaczył. Jego zdaniem, sprzątanie szkód po nawałnicach może trwać latami.
Poseł PO skierował też prośbę do rządu, by "zmuszono największego ubezpieczyciela, jakim jest PZU", aby na terenach objętych zniszczeniami, zaczęli pojawiać się likwidatorzy szkód.
Poseł Czesław Mroczek (PO) wskazywał, że mieszkańcy wielu miejscowości dotkniętych zniszczeniami, wciąż potrzebują elementarnej pomocy, m.in. związanej z zaopatrzeniem w prąd i wodę. "Jest pytanie, dlaczego nie został uruchomiony potencjał wojskowy?" - dodał.
"Dwa lata temu osiągnęły gotowość do działania wojskowe jednostki odbudowy. Dziesięć takich jednostek w skali kraju, budowanych przez kilka lat, dedykowanych właśnie do takich sytuacji i działań" - mówił Mroczek. "Dlaczego te jednostki nie zostały uruchomione?" - pytał poseł PO. Zadania, jakie mają wypełniać wojskowe jednostki odbudowy, to m.in. budowa prowizorycznych mostów, umacnianie wałów przeciwpowodziowych, w razie klęsk żywiołowych ewakuacja i pomoc mieszkańcom.
W wyniku nawałnic, które przeszły nad Polską w nocy z piątku na sobotę, zginęło sześć osób, a 52 zostały ranne. Ponad 20 tys. odbiorców pozostawało w środę przed południem bez energii elektrycznej na skutek zniszczeń wywołanych nawałnicami. W całym kraju wiatr uszkodził lub zerwał dachy z prawie 4 tys. budynków, z czego 2,8 tys. to budynki mieszkalne. Od 10 sierpnia strażacy interweniowali 21,3 tys. razy przy usuwaniu skutków burz.