Sejm uchwalił w środę nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców wybrałby Sejm - dziś wybierają ich środowiska sędziowskie.
Za przyjęciem noweli - przygotowanej przez resort sprawiedliwości - opowiedziało się 227 posłów; (224 z PiS; 2 z koła WiS oraz jeden niezrzeszony). Przeciw projektowi było 5 posłów (2 z PO i 3 z koła Republikanie). Nikt nie wstrzymał się od głosu. W głosowaniu wzięło w sumie udział 232 posłów, czyli niewiele powyżej dopuszczalnego kworum.
Teraz nowela trafi do Senatu.
Po burzliwych głosowaniach, Sejm przyjął kilka poprawek PiS o charakterze redakcyjno-uściślającym. Odrzucono zaś wniosek opozycji o odrzucenie projektu oraz jej wszystkie poprawki i wnioski mniejszości. Opozycja chciała m.in. by członków KRS-sędziów wybierały spośród swoich sędziów: SN, NSA, wojewódzkie sądy administracyjne, sądy wojskowe, sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne oraz sądy wojskowe.
W trakcie głosowań projekt krytykowali z trybuny posłowie PO, N, PSL i Kukiz'15. Podkreślano, że zapisy prowadzą do "upartyjnienia KRS" oraz "PRL-bis" i są sprzeczne z konstytucją.
"To jest czarny dzień dla Polski" - twierdziła Katarzyna Lubnauer (N). Polscy sędziowie będą stosowali konstytucję; nie złamiecie polskich sędziów - mówił Borys Budka (PO). "Okłamaliście wyborców, wprowadzacie PRL-bis, dlatego że wasza mentalność to jest właśnie mentalność peerelowska" - dodał. Poseł PO Michał Szczerba zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: "Czy może nam pan podać te 15 nazwisk, które zostanie wybranych do KRS? My wszyscy w tej izbie wiemy, że to pan jest +headhunterem+, to pan ich wybierze i to pan ich wskaże" - mówił Szczerba.
"Dlaczego w wieku 39 lat przestrzegał pan przed dyktatorskimi zasadami funkcjonowania państwa, a teraz w wieku prawie 70 lat idzie pan prostą drogą do dyktatury?" - pytała J. Kaczyńskiego Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). Krzysztof Paszyk (PSL) mówił, że zmiany spowodują wpływ władzy ustawodawczej na sądownictwo. "Może zaproponujemy wniesienie ustawy, która wygasi kadencję tego Sejmu? Na tej samej zasadzie możemy wygasić kadencję posłów, może tylko niektórych ugrupowań, ja wskażę których" - mówił Grzegorz Długi (Kukiz'15).
Replikując, Stanisław Piotrowicz (PiS) mówił, że KRS jest zdominowana przez sędziów, a sądy "są upolitycznione jak nigdy dotąd". "Tak być nie może" - dodał. Podkreślał, że dopuszczalne jest przerwanie kadencji członków KRS, jeżeli przemawia za tym ważny interes publiczny. "Z nim mamy do czynienia, bo dzisiejsze kadencje sędziów nie pozostają w zgodności z konstytucją" - przekonywał.
"Polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny. Rodzi się pytanie, czy jest zgodny nie tylko z duchem, ale też zasadami polskiej konstytucji" - mówił zaś z trybuny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dodał, że mechanizmy powoływania sędziów opierają się na zasadach kooptacji, które mają swoje źródło przed 1989 r., a na skutek "pewnego kompromisu z komunistami po 1989 r. mają swoją kontynuację poprzez KRS".
Jak zaznaczył minister, jedynym symbolem demokratycznym w systemie powoływania sędziów jest prezydent, ale obecna KRS sprowadza jego rolę w tym systemie "do funkcji notariusza". "Na szczęście prezydent Andrzej Duda pokazuje swoją podmiotowość" - podkreślił Ziobro. "KRS to korporacyjna spółdzielnia, która sama o wszystkim decyduje" - dodał, wspominając w tym kontekście o oczyszczeniu "stajni Augiasza".
Trzecie czytanie projektu dwa razy było zdejmowane z porządku obrad. Uzasadniano to m.in. oczekiwaniem na rozstrzygnięcie przez Trybunał Konstytucyjny wniosku Prokuratora Generalnego ws. zapisów obecnej ustawy o KRS. 20 czerwca TK orzekł, że są one niekonstytucyjne, gdyż naruszają zasadę równości, a ustawodawca powinien stworzyć jednolitą procedurę wyboru sędziów-członków Rady. Za niezgodne z konstytucją uznano też indywidualne kadencje tych członków Rady.
KRS, konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, składa się z 25 członków - 15 sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej z urzędu I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, a także 4 posłów i 2 senatorów oraz przedstawiciel prezydenta. Głównym zadaniem Rady jest opiniowanie kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawianie ich do powołania prezydentowi.
Nowela przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej członków: zarówno 15 sędziów, jak i 6 parlamentarzystów. Nowi członkowie Rady-sędziowie byliby wybrani na wspólną 4-letnią kadencję (tylko raz można byłoby być wybranym do KRS ponownie).
Kandydatów na członków KRS-sędziów marszałkowi Sejmu zgłaszałoby prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Mogą oni wybierać kandydatów wyłącznie spośród sędziów zarekomendowanych przez środowiska prawnicze. Prawo do tego miałyby stowarzyszenia sędziów lub prokuratorów, grupy co najmniej 25 sędziów lub prokuratorów, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych i Krajowa Rada Notarialna.
W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS mieliby wejść: I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma utworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli, wybieranych przez Sejm.
Według noweli, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 2/3 składu całej Rady.
Zdaniem opozycji, kadencji członków Rady nie można wygasić ustawą zwykłą, bo wymagałoby to zmiany konstytucji, według której "kadencja wybranych członków KRS trwa cztery lata". Według MS, wybór sędziów-członków Rady przez Sejm ma zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas decydowały o tym "w praktyce sędziowskie elity". Resort zwracał też uwagę, że podobne rozwiązania "z powodzeniem funkcjonują w Europie".
"Uważam, że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji" - mówił w maju prezydent Andrzej Duda.
Zgodnie z nowelą, wygaszona byłaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów. Według noweli, jeśli pracownicy Biura KRS nie przyjęliby nowych warunków pracy i płacy, ich stosunki pracy wygasłyby. Nowela ma wejść w życie po 14 dniach od jej ogłoszenia.
Rząd przyjął projekt 7 marca. Sejm przeprowadził I czytanie w kwietniu. PO, Nowoczesna i PSL wnosiły wtedy o odrzucenie projektu, twierdząc że jest on niekonstytucyjny; mówiły o "kolonizacji sądownictwa przez PiS". "O tym, kto będzie zostawał sędzią, będzie się decydować na Nowogrodzkiej" - twierdził Borys Budka (PO).
Projekt budził krytykę m.in. środowisk sędziowskich, RPO i niektórych organizacji pozarządowych, a także OBWE. Przedstawiciele sędziów mówili w marcu, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". Stowarzyszenie sędziów "Iustitia" apelowało do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.