Biskupi ze Stanów Zjednoczonych i Europy z nadzieją podchodzą do oenzetowskiego traktatu o zakazie broni atomowej. Głosowały za nim 122 kraje. Jednakże międzynarodową konferencję, na której wynegocjowano i przyjęto traktat, zbojkotowały wszystkie państwa, które posiadają arsenał nuklearny.
Przewodniczący komisji sprawiedliwości i pokoju przy episkopatach USA i Europy już w 6 lipca wydali wspólne oświadczenie, w którym wzywali do przyjęcia tego traktatu. Teraz pomimo ograniczonego zasięgu jego obowiązywania wyrażają zadowolenie, iż został przyjęty, przekonani, że to pierwszy krok do całkowitej eliminacji arsenałów jądrowych.
„W każdym razie jest to pierwszy od 20 lat wiążący traktat wielostronny o rozbrojeniu nuklearnym - mówi abp Jean-Claude Hollerich SJ, przewodniczący europejskiej Komisji „Iustitia et Pax”. - Bardzo się z tego cieszę. Trzeba mieć nadzieję, że to pierwszy krok w kierunku likwidacji broni atomowej. Dla Kościoła świat bez broni jądrowej nadal jest realnym celem. We współczesnym świecie i przy istniejących w nim wielorakich zagrożeniach doktryna odstraszania nuklearnego nie jest adekwatną reakcją. Trzeba pamiętać, jakie mogłyby być konsekwencje użycia broni atomowej i jak drogi jest ich rozwój. Aktualnie wszystkie kraje, których powinien dotyczyć ten traktat, a zatem USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja, Chiny, Indie, Pakistan, Izrael i Korea Północna, zaangażowały się w bardzo kosztowny proces modernizacji swego uzbrojenia. Same Stany Zjednoczone w ciągu najbliższych 10 lat przeznaczą na to 400 miliardów dolarów. Inni czynią mniej więcej to samo. Pokazuje to, że wszystkie te kraje nadal chcą trwać w logice wzajemnego odstraszania. Nie są gotowe na ograniczenie swego nuklearnego arsenału. To też tłumaczy, dlaczego nie wzięły one udziału w konferencji” – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Hollerich.