Jaka jest różnica między krasnoludkami a masonami? Pierwsi nie obrażą się na stwierdzenie, że nie istnieją. Drudzy właśnie świętują 300. urodziny. Choć wielu ludzi ciągle wierzy, że to postaci z bajek, którymi katolicy straszą dzieci.
Niby taki wykształcony, a w masonerię wierzy. W niektórych kręgach do dziś można spotkać się z takim szyderczym zamknięciem tematu, gdy dyskusja schodzi na „niebezpieczne” tory. Z jakiegoś powodu mówienie o masonerii w XXI w. zaczęło uchodzić za niepoważne, świadczące o „spiskowej wizji świata” w umyśle. Kryje się za tym powątpiewanie albo w sam fakt istnienia lóż masońskich, albo przynajmniej w ich realną siłę oddziaływania. Kilku panów bawi się w przebierańców – to najczęstsze skojarzenie u osób, które w ogóle „wierzą” w istnienie wolnomularzy. Tymczasem nie o żadną wiarę chodzi, ale o fakty: w kilkuset różnych organizacjach i stowarzyszeniach wolnomularskich na całym świecie działa ok. 8 mln masonów. Pytanie zatem nie o sam fakt istnienia jest uzasadnione, tylko o to, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, większe niż na przykład fakt istnienia klubów golfowych, zbieraczy znaczków pocztowych, a nawet partii politycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina Zastępca redaktora naczelnego, w „Gościu” od 2006 roku, specjalizuje się w sprawach międzynarodowych oraz tematyce związanej z nową ewangelizacją i życiem Kościoła w świecie; w redakcji odpowiada m.in. za kierunek rozwoju portalu tygodnika i magazyn "Historia Kościoła"; laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka; ukończył socjologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie, prowadził również własną działalność wydawniczą.