Dwóch dziennikarzy z Holandii zostało w poniedziałek porwanych w Kolumbii - pisze we wtorek agencja AFP, powołując się na policję. Do zdarzenia doszło nieopodal miejscowości El Tarra, w departamencie Norte de Santander na północnym wschodzie kraju.
"Dziennikarz Derk Bolt, 62 lata, oraz jego operator, Eugenio Follender, 58 lat, obaj obywatele Holandii, zostali uprowadzeni w poniedziałek rano" - głosi oświadczenie kolumbijskiej policji. Mężczyźni pracowali dla holenderskiej telewizji.
Trwają poszukiwania reporterów, którzy - jak podaje BBC - w ramach programu telewizyjnego Spoorloos poszukiwali matki kolumbijskiego dziecka, adoptowanego w Holandii kilka lat temu. W poszukiwaniach Bolta i Follendera udział biorą żołnierze specjalnych jednostek kolumbijskiej armii.
AFP zwraca uwagę, że w regionie, gdzie doszło do uprowadzenia, działa druga co do wielkości partyzantka kraju Narodowa Armia Wyzwolenia (ELN) oraz grupa zbrojna Los Pelusos, która odłączyła się od ELN. Lewicowa Narodowa Armia Wyzwolenia, podobnie jak partyzantka FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii), od czasu rewolty ludowej w 1964 r. nieprzerwanie prowadzi w Kolumbii działalność wywrotową.
Właśnie w rejonie El Tarry doszło również do porwania w maju 2016 roku dziennikarki z kolumbijskim i hiszpańskim obywatelstwem, korespondentki m.in. hiszpańskiego dziennika "El Mundo", Salud Hernandez oraz dwóch kolumbijskich dziennikarzy. Po kilku dniach zostali oni uwolnieni.
Mimo znaczącej poprawy warunków bezpieczeństwa w Kolumbii po podpisaniu w listopadzie ub.r. przez przedstawicieli władz oraz lewicowej partyzantki FARC porozumienia pokojowego, sytuacja w kraju wciąż jest niespokojna.
W przeciwieństwie do FARC, ELN choć zaaprobowała porozumienie pokojowe podpisane w Hawanie, a wynegocjowane przez rząd i FARC, to nie zgodziła się, aby jej bojownicy oddali uzbrojenie. Przez wiele krajów ELN i FARC uznawane są za grupy terrorystyczne.