Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ponownie oskarżył w niedzielę Niemcy i niemiecką kanclerz Angelę Merkel o "nazistowskie praktyki". Szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel uznał, że "przekroczona została granica".
Dla Erdogana powodem do tego oskarżenia stał się wydany przez niemieckie władze zakaz organizowania w Niemczech wieców politycznych przed tureckim referendum konstytucyjnym wyznaczonym na 16 kwietnia.
Turcja już na początku miesiąca zarzuciła Niemcom "nazistowskie praktyki", ponieważ władze tego kraju nie zgodziły się na organizowanie na jego terytorium wieców przedwyborczych tureckich emigrantów z udziałem polityków z Ankary.
Podobne oskarżenia padły ze strony tureckiego rządu wobec Holandii.
"Kiedy nazywa się ich nazistami, robią się nerwowi. Wszyscy oni natychmiast zaczynają się nawzajem bronić. Zwłaszcza Merkel. Ty także postępujesz jak nazistka" - powiedział Erdogan, zwracając się w pierwszej osobie do pani kanclerz Niemiec na wiecu w Stambule.
Tę jego wypowiedź przytacza dziennik turecki "Hurriyet" w wydaniu internetowym.
"Europa nie pozwala teraz mówić naszym ministrom, naszym deputowanym, ale daje przemawiać PKK i FETO" - skarżył się Erdogan, wskazując na zakazaną w Turcji Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) i bractwo kaznodziei Fethullaha Gulena, któremu Ankara zarzuca inspirowanie nieudanego zamachu stanu w Turcji z lipca ubiegłego roku.
"Po latach uzbrajania i hołubienia organizacji terrorystycznych, teraz wyszły one na ulicę. Skończył się bal maskowy" - kontynuował w tym samym tonie prezydent Turcji, nawiązując do wielkiej sobotniej manifestacji Kurdów we Frankfurcie nad Menem.
Erdogan przypomniał, że Ankara kierowała do Berlina liczne wnioski o ekstradycję osób podejrzanych o przynależność do PKK i innych zbrojnych ugrupowań lewicowych, ale wnioski były niemal zawsze odrzucane przez niemieckie sądy.
Erdogan, nie wymieniając z nazwiska aresztowanego miesiąc temu turecko-niemieckiego dziennikarza Deniza Yucela, korespondenta niemieckiego dziennika "Die Welt", któremu tureckie władze zarzucają uprawianie w jego korespondencjach "propagandy terroryzmu", powiedział: "Chcą, żebyśmy im wydali zatrzymanego agenta terroryzmu? Odpowiedzieliśmy na to: my też mamy sądownictwo. I co się wydarzyło w naszym sądzie? Sąd zadekretował areszt zapobiegawczy" - oświadczył prezydent Turcji.
Gabriel po raz kolejny uznał, że ataki strony tureckiej są "absurdalne". "Jesteśmy tolerancyjni, ale nie głupi. Całkiem jasno wskazałem mojemu tureckiemu koledze (Mevlutowi Cavusoglu), że została tu przekroczona granica" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji gazecie "Passauer Neue Prese" (wydanie poniedziałkowe).
Wiceprzewodnicząca CDU Julia Kloeckner z oburzeniem zareagowała na słowa tureckiego prezydenta o kanclerz Merkel. "Czy pan Erdogan w ogóle jest przy zdrowych zmysłach?" - zapytała. Opowiedziała się za pozbawieniem Turcji idącej w miliardy unijnej pomocy przedakcesyjnej - informuje agencja dpa. Zasugerowała też ironicznie, że być może "pan Erdogan potrzebuje połączonego seminarium z historii, przyzwoitości i porozumienia między narodami".