Upadek ze sceny

Zdarza się, że na deskach teatru umiera aktor. Zdarza się jednak także, że na owych deskach umiera cały teatr.

Czy jest sens pisać o działaniach artystycznych (pseudoartystycznych), które w sposób jawny naruszają uczucia religijne zapewne wielu osób? Przy okazji dyskusji o "Klątwie" wystawionej w warszawskim Teatrze Powszechnym pytanie to pojawia się wręcz automatycznie. Każdy krytyczny tekst pisany na ten temat to jednocześnie reklama dla krytykowanych promotorów wspomnianego przedstawienia. Z drugiej jednak strony: czy można milczeć?

W „Klątwie” z całą pewnością - o czym wspominają twórcy spektaklu oraz przekonują zdjęcia -  obrażono uczucia religijne. Seksualne „działania" z krzyżem, a także figurą papieża to propozycje, które mają prowokować. Mają zwracać uwagę na niesprawiedliwość społeczną, jak twierdzą „twórcy”. Podobno mowa o milczeniu ws. pedofilii wśród duchowieństwa. Działania te mają także szokować. I szokują, jednocześnie jednak obserwator pyta: jak tak można? Pytanie wydaje się wręcz naiwne. Niestety, odpowiedź brzmi: można, bo innym się udało. Od lat w Polsce trwa dyskusja na temat wolności aktorskiej ekspresji. Wolność jest wartością o konstytucyjnym charakterze, jednak część osób i środowisk zapomniała jak z niej odpowiedzialnie korzystać. Wcześniej mieliśmy już obrażanie papieża Franciszka przez dyrektorkę teatru w Poznaniu, genitalia na krzyżu, przygniecionego papieża Jana Pawła II, "Golgotę Picnic", darcie Biblii itd. To wszystko uznano na „artyzm". Jak zaznaczają podobno znawcy tematu; teatr ma szokować, artystom wolno więcej. Inni dodają: „albo masz teatr, albo masz spokój".

A zatem krok po kroku urosło nam nowe „absolutne" prawo. Czemu absolutne? Bo - słuchając adwokatów „Klątwy" - dojść można do wniosku że, po pierwsze, „nic się nie stało", a po drugie: „prawdziwa sztuka szokuje i przekracza wszystkie granice, a zwłaszcza te przyzwoite". Do tej pory - wskazując w dyskusji o prawach człowieka, że któreś z nich jest absolutne - zwracano uwagę na zakaz tortur oraz prawo do sądu. Człowiekowi owe prawa należne są zawsze, nie można ich odebrać, ba, człowiek nie może ich się zrzec. Nagle okazuje się, że podobny absolutyzm należny jest wolności ekspresji artystycznej. Jak wskazano, artyście wolno więcej. Idąc tym tropem, można zastanawiać się, jaki będzie dalszy krok. Seks na scenie? To już było. Brutalność i gwałt? Także jest obecna. A gdyby tak na scenie np. w ramach unikalnej gry, zabić jednego z aktorów, który "poświęcił" się dla sztuki? Z całą pewnością to może szokować. Warto iść dalej: może np. zabić jakiegoś autora, bez jego zgody? Albo zabić kogoś z widowni? Oceny murowane, pełna sala, szokowanie, możliwe, że pojawi się reklamowy sprzeciw.

Pytania te nie są irracjonalne. Liczni recenzenci sztuki zaznaczają przecież dzisiaj, że owa sztuka ma obnażać zło, brutalność i ludzką hipokryzję. Co ciekawe jednak, jako głównego narzędzia używa właśnie zła, brutalności i hipokryzji.

Oczywistym jest, że chrześcijaństwo jest „łatwym celem". Nikt nie oskarży twórców o antysemityzm, ponadto teatry nie mają co się obawiać takich zachowań, jak atak na redakcję za krytykę proroka.

Pisanie o podobnych pseudoartystycznych produkcjach niestety zawsze bywa także reklamą podobnych działań. W tego typu sytuacjach milczeć jednak nie można. Okazuje się bowiem, że dzisiaj każdą wulgarną, brutalną, a wręcz obrzydliwą scenę można wytłumaczyć wolnością oraz głębią artystyczną. Niech martwi się ten, kto tego nie rozumie. Jednocześnie jednak ochrona sfery sacrum w społeczeństwie uznawane jest za objaw zacofania.

Z całą pewnością teatr szokował zawsze. Mnóstwo jest przedstawień, które widza w fotel wbijają. Następnie jednak pojawić się mają pytania i wątpliwości, a nie odruchy wymiotne. W „Klątwie" szok gra główną rolę. Jaka jest zatem terapia szokowa w omawianej „sztuce"? Przypomina ona pewne, szczęśliwie nie stosowane w tej formie zabiegi. Wpierw jest uderzenie (ładunku), by „znieczulić". Potem pojawiają się drgawki. Następnie zostaje w umyśle pustka.

 

Autor jest doktorem socjologii prawa oraz pedagogiem, ekspertem Instytutu Ordo Iuris.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Błażej Kmieciak Błażej Kmieciak Pedagog specjalny, socjolog, bioetyk, doktor habilitowany nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne, profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, profesor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, przez 8 lat był Rzecznikiem Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, w latach 2020-2023 przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, obecnie jej członek.