Zachód potrzebuje jedności i sprawnie reagujących rządów - mówił w piątek w Monachium prezydent Andrzej Duda. Podkreślał, że siła Zachodu zasadza się na więzi transatlantyckiej, której nie można kwestionować w sposób bezrefleksyjny.
W panelu dotyczącym przyszłości Zachodu podczas 53. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa uczestniczyli także m.in. senator USA John McCain i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
Polski prezydent podkreślał, że odrodzenie Zachodu będzie możliwe jedynie przy zachowaniu jego jedności. Zaznaczył, że podziały nigdy nie służyły dobru Europy Środkowej i dlatego Polska aktywnie działa na rzecz jedności swojego regionu i zakotwiczenia go w zjednoczonym Zachodzie.
Andrzej Duda mówił, że zadaniem jest współpraca z nową administracją USA prowadzona w sposób, który pozwoli na utrzymanie wspólnych interesów wspólnoty transatlantyckiej, czyli bezpieczeństwa.
"Nasza siła zasadza się na więzi transatlantyckiej. Nie możemy jej kwestionować w sposób bezrefleksyjny" - zaznaczył. Podkreślił, że konsekwencje ewentualnej destabilizacji w Europie byłyby odczuwalne po obu stronach Atlantyku.
Podkreślił, że pełne wdrożenie postanowień ubiegłorocznego szczytu NATO w Warszawie to kwestia obronności i zdolności odstraszania. "Dopiero gdy będziemy silni, będziemy mogli angażować się w dialog z innymi" - mówił.
Zauważył, że we wspólnym interesie jest, by Wielka Brytania nie opuściła europejskiej struktury bezpieczeństwa. W jego opinii należy umożliwić aktywne uczestnictwo Wielkiej Brytanii w unijnej Wspólnej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony.
Prezydent ocenił, że w całym świecie Zachodu odczuwalny jest wiatr zmian politycznych. "Elity polityczne nie powinny starać się tych zmian zatrzymać, ponieważ są one nieuniknione" - mówił. Jego zdaniem, elity powinny zwrócić uwagę na zarządzanie zmianą, by jej efekty były konstruktywne.
Andrzej Duda mówił także, że źródłem siły i stabilizacji na Zachodzie zawsze były rządy, które chcą wychodzić naprzeciw oczekiwaniom obywateli. Podkreślił, że obecnie wielu ludzi odczuwa brak zaufania do instytucji państwowych i rządów, a elity polityczne spoglądają na wybory raczej z obawą niż nadzieją. "Na domiar wszystkiego często kwestionowana jest legitymizacja demokratycznie wybranych rządów" - zauważył.
"Wszystko to może tworzyć wrażenie, że Zachód jest +reakcyjny+ w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Klasa polityczna przypomina tę z czasów dworu francuskiego Ludwika XVI oraz arystokrację w przeddzień rewolucji francuskiej" - powiedział.
Duda zaznaczył, że Zachód ma swoich wrogów. "Chcą oni, byśmy się podzielili, i pragną, by nasze elity pozostawały w oderwaniu od ludzi, których reprezentują" - mówił. "Dlatego też musimy ponownie potwierdzić spójność wspólnoty Zachodu i - co być może równie ważne - musimy być w stanie zareagować na wrogą politykę zmierzającą do rozbicia naszej jedności" - dodał.
Prezydent pytany o relacje krajów UE z Chinami podkreślił, że problem bezpieczeństwa jest związany z gospodarką. "Chcielibyśmy tworzyć powiązania biznesowe z USA, z Unią Europejską jako jej członek, ale także z Azją, z Chinami, ale musimy być bardzo ostrożni i patrzeć przede wszystkim na nasze interesy" - zaznaczył.
Amerykański senator John McCain mówił, że nadszedł czas testowania administracji USA; dodał, że jednym z krajów, który zostanie poddany "pewnej presji" jest też Polska. "Uważam, że będzie to czas testowania administracji USA. Czy to będzie Morze Południowochińskie, Bliski Wschód, Ukraina - to jest czas, by pokazać solidarność" - mówił. "Myślę, że jednym z krajów, który zostanie poddany pewnej presji, jest pański" - powiedział zwracając się do prezydenta Dudy.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko mówił, że byłoby błędem sądzić, że apetyty Rosji ograniczają się tylko do Ukrainy. Zaznaczył, że zniesienie sankcji będzie zachętą do większej agresji. Przestrzegał także przed zawieraniem sojuszy z Rosją za plecami jego kraju.