Całkowitą odpowiedzialność za ataki na dzielnice mieszkalne Awdijiwki i śmierć jej cywilnych mieszkańców ponosi Rosja i wspierani przez nią bojownicy z Donbasu - oświadczył w piątek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko.
"Podkreślam, że teza, iż ona (Rosja) ich (separatystów) nie kontroluje, jest nieprawdziwa, bo w każdym z ich oddziałów są zawodowi wojskowi rosyjscy, którzy wypełniają rozkazy Federacji Rosyjskiej" - powiedział podczas narady poświęconej sytuacji na wschodzie kraju.
Prezydent oskarżył Kreml o dążenia do przekształcenia życia mieszkańców Awdijiwki "w piekło". Przypomniał, że w mieście, w którym mieszka ok. 20 tysięcy cywilów, od kilku dni nie ma prądu, wody ani ogrzewania.
Poroszenko podkreślił też, że Rosji nie udało się przekonać wspólnoty międzynarodowej, że to Ukraina odpowiada za zaostrzenie sytuacji w Donbasie.
"Wszystko to wygląda zupełnie inaczej: nasz przedstawiciel we Wspólnym, ukraińsko-rosyjskim, Centrum Koordynacji i Kontroli () cały czas demonstrował gotowość wstrzymania ognia. Choćby dla pomocy humanitarnej, by odnowić dostawy prądu, wody i ciepła. Podkreślam, chodzi nie tylko o kontrolowaną przez wojska ukraińskie część Awdijiwki, ale by powstrzymać ten dramat, z którym mamy do czynienia w Doniecku, gdzie także są ograniczenia w dostawach prądu i wody, bo tam także mieszkają nasi obywatele, o których się martwimy" - powiedział.
Szef państwa powtórzył, że ostatniej nocy separatyści ostrzelali dzielnice mieszkalne Awdijiwki i punkt pomocy humanitarnej, w wyniku czego od niedzieli zginęły już trzy osoby cywilne. "Strona ukraińska zrobiła wszystko, by powstrzymać ataki, które rozpoczęły się w końcu stycznia. I cały czas domaga się wstrzymania ognia" - oświadczył prezydent Poroszenko.
W ciągu ostatniej doby na linii podziału w trwającym od wiosny 2014 roku konflikcie zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy, a rannych zostało pięciu.