Po 14 miesiącach bezskutecznych protestów mieszkańcy gminy Dobrzeń Wielki k. Opola zdecydowali się na strajk głodowy. Dlaczego?
Od samego początku, panie kochany, walczyłam o całą gminę, o nas wszystkich. Byłam na każdej manifestacji, do Warszawy jeździłam i wszędzie. Teraz jestem szczęśliwa, że dojdzie do tych rozmów. Od początku czułam, że muszę zwyciężyć. Taką siłę dostałam chyba z góry od Pana Boga, bo nie wiem skąd – powiedziała „Gościowi” Małgorzata Nalewaja, najstarsza, 75-letnia, uczestniczka protestu głodowego w Dobrzeniu Wielkim po jego zakończeniu 11 stycznia wieczorem. W ciągu ponad 16 dni głodówki karetka pogotowia dwukrotnie zabierała ją do szpitala ze względu na pogorszenie stanu zdrowia. Za każdym razem na własne żądanie wracała do głodujących w sali kinowej Gminnego Ośrodka Kultury w Dobrzeniu Wielkim. Głodówkę zakończono, kiedy strajkujący otrzymali pisemne zapewnienie o spotkaniu z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Mariuszem Błaszczakiem. Spotkanie z premier Beatą Szydło lub ministrem Błaszczakiem było głównym postulatem głodujących. Przez 14 miesięcy licznych protestów mieszkańcy podopolskich gmin wierzyli, że ich argumenty przekonają rząd do zmiany projektu powiększenia Opola kosztem 12 sołectw z 4 gmin. Jednak dopiero desperacka decyzja o głodówce i trwanie w niej przez 16 dni przyniosły pierwszy efekt – możliwość spotkania z reprezentantem rządu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner