Agencje Fitach i Moody’s pozostawiły bez zmian ratingi dla Polski. Mimo zawirowań politycznych w polskiej gospodarce niewiele się zmieniło.
Agencja Moody’s po prostu nie opublikowała raportu na temat Polski. Oznacza to niezmienioną ocenę ratingową. O komentarz pokusiła się za to agencja Fitch. W jej komunikacie obecny rating Polski jest uzasadniony solidnymi fundamentami, w tym stabilnym systemem bankowym oraz właściwą politykę pieniężną. Na jej decyzję wpłynęło rozwianie obaw o niezależność banku centralnego. Również deficyt budżetowy, pozostający w granicach wyznaczonych przez UE, został oceniony pozytywnie. Analitycy agencji prognozują za to przyśpieszenie wzrostu gospodarczego o prawie 20 proc. w ciągu najbliższych dwóch lat. Ma to zostać osiągnięte głównie dzięki wykorzystaniu środków unijnych, spadającemu bezrobociu i programowi 500+.
Agencje ratingowe, które dzisiaj polepszają nasze humory, w zeszłym roku skutecznie nam je psuły. Ich opinia jest o tyle istotna, że wpływa ona na postrzeganie poszczególnych krajów na rynkach finansowych. W dużym stopniu to od nich zależy, jak łatwo naszemu rządowi będzie pożyczać pieniądze i jak drogie będzie ich oddawanie. A w sytuacji, kiedy od 1989 r. wydatki państwa są większe niż dochody, pożyczanie pieniędzy jest niezbędne do pokrywania właśnie tych wydatków. Dlatego politycy i ekonomiści z taką uwagą podchodzą do ratingów. Jednak do polskiej opinii publicznej temat ten przebił się dopiero w zeszłym roku.
Największe emocje w 2016 r. wywołała agencja Standard&Poor’s, która obniżyła nam rating, dając nam jednocześnie "perspektywę negatywną". Podobną perspektywę otrzymaliśmy od agencji Moody’s. Oznaczało to, że oceny Polski mogą dalej spadać. Zagraniczni analitycy niepokoili się o sytuację wewnętrzną w Polsce. Spór o Trybunał Konstytucyjny wywołał obawy o niezależność banku centralnego. Rozpoczęcie programu 500+ mogło dodatkowo niekorzystnie wpłynąć na stabilność polskich finansów. Jednak pod koniec roku wszyscy odetchnęli z ulgą. Deficyt budżetowy udało się utrzymać w ryzach dzięki wzrostowi dochodów z podatków. Nowy prezes NBP nie zmienił znacząco polityki poprzedników. W związku z tym w przeciągu 2 miesięcy wszystkie trzy agencje utrzymały nasze ratingi na niezmienionym poziomie.
Brak zmian nie oznacza jednak, że analitycy nie widzą zagrożeń dla naszej gospodarki. Dalej wyrażane są niepokoje o klimat inwestycyjny. Największym zagrożeniem dla stabilności finansowej ma obecnie być obniżenie wieku emerytalnego. Porównując jednak komunikaty z tego i poprzedniego roku zauważyć można, że nastroje wokół naszego kraju ulegają poprawie. Być może w środowisku światowych finansów ma miejsce to samo zjawisko co w europejskich elitach politycznych. Po pewnym okresie szoku wszyscy zaczynają się przyzwyczajać się do nowego rządu w Polsce. Z Brukseli płynie coraz mniej narzekań na Warszawę, a z światowych rynków finansowych coraz mniej negatywnych sygnałów dla naszej gospodarki.
Można zaryzykować stwierdzenie, że rząd Beaty Szydło ułożył sobie relacje z zagranicznymi elitami, w tym finansowymi. Inwestycje zagraniczne w naszym kraju nie uległy załamaniu. Coraz częściej chwalony jest sztandarowy program nowej ekipy, czyli 500+. Również realizacją planu Morawieckiego mogą być zainteresowane zagraniczne firmy i instytucje finansowe. Uczestnictwo w rządowych projektach może przynieść im spore zyski. A w ostatecznym rozrachunku kraj o szybko rozwijającej się gospodarce jest doskonałym partnerem do prowadzenia interesów. Więc rozwój Polski jest w interesie zarówno Polaków, jak i jej zagranicznych partnerów. Wątpliwe jest wobec tego dalsze podtrzymywanie dąsów wynikających tylko z różnic politycznych.