Mszą św. w bazylice Bożego Ciała oraz spektaklem "Artysta Miłosierdzia", wystawionym w krużgankach klasztoru oo. kanoników regularnych, 28 grudnia Kraków uczcił 100. rocznicę śmierci św. Brata Alberta.
Wczesnym popołudniem, już o godz. 15, czyli w Godzinie Miłosierdzia, Izabela Drobotowicz-Orkisz, kierownik artystyczny Teatru Hagiograf im. św. Teresy z Lisieux (kontynuującego ideę Teatru Rapsodycznego), zaprosiła natomiast wszystkich do krużganków kanoników regularnych laterańskich na spektakl "Artysta Miłosierdzia". Jest on adaptacją dramatu "Brat naszego Boga" K. Wojtyły.
Przedstawienie zaskakuje widzów (których w krużgankach klasztoru oo. kanoników regularnych nie brakowało), i to aż z dwóch powodów. Po pierwsze - jego scenariusz kończy się już w momencie podjęcia przez Alberta Chmielowskiego najważniejszej decyzji. Po długiej wewnętrznej walce, w której widzimy zderzenie wartości chrześcijańskich z ideologią marksistowską proponowaną przyszłemu świętemu przez Nieznajomego, wybrał on bowiem "większą wolność", czyli porzucił dotychczasowe życie i postawił na bycie pośród ubogich. Stało się tak, ponieważ znakomity dotąd malarz w odruchu swojej artystycznej wrażliwości dostrzegł w biedakach cierpiącego Chrystusa i nie mógł pogodzić się z tym, że zostali zepchnięci na margines społeczeństwa.
Po drugie - w spektaklu gra zaledwie dwóch aktorów (Karol Zapała jako Adam Chmielowski i Maciej Małysa jako Nieznajomy), a całość fabuły stanowią ich dialogi oraz monologi wygłaszane do widzów wchodzących jednocześnie w rolę biedaków z ogrzewalni.
Warto dodać, że improwizacje instrumentalne do spektaklu przygotował Janusz Witko.
Sztuka została objęta honorowym patronatem przez Zgromadzenie Braci Albertynów oraz Zgromadzenie Sióstr Albertynek, które spektakl przyjęły z dużym wzruszeniem. Ich członkowie cieszyli się, że dzięki Teatrowi Hagiograf mogli wczuć się w to, co przeżywał ich patron i uczestniczyć w jego duchowych zmaganiach, które doprowadziły go do oddania życia Bogu.
Bogdan Gancarz, Monika Łącka