On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. J 5,35
Jezus powiedział do Żydów:
«Wysłaliście poselstwo do Jana, i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.
Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że ojciec Mnie posłał».
Jan dał świadectwo prawdzie. Był jak lampa, co płonie i świeci. Pozwalał się ludziom tym radować. Przez krótki czas. Krótki czas… No właśnie. Jezus – jak sam powiada – nie zważa na świadectwo człowieka i daje świadectwo większe od Janowego. Powraca tu stare przeciwstawienie. Boskie i ludzkie. To drugie, to ludzkie – to świadectwo tylko na „krótki czas” i mniejsze od Jezusowego. Mniejsze… Bo mniej ważne? Jeśli tak, to wypadałoby zapytać: w jakiej skali mniej ważne? Boska skala takim je czyni – brzmi najprostsza odpowiedź. Ale w czym skala ta miałaby się objawiać? Otóż świadectwem, na które powołuje się Jezus, są dzieła, które czyni. To one właśnie o Nim świadczą, a świadczą o tym, że przysłał Go Ojciec – to właśnie ta natura Jezusowego świadectwa pozwala się Nim ludziom radować. Już nie tylko na „krótki czas”.
Krzysztof Łęcki