Donald Trump zostanie 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych w dużej mierze dzięki zaangażowaniu botów, czyli programów komputerowych udających ludzi.
Gdyby amerykańskie wybory odbyły się w Polsce, wygrałaby je Hillary Clinton. U nas wybory wygrywa ktoś, kto zdobywa więcej głosów. W USA niekoniecznie tak jest. Tam system wybierania jest inaczej skonstruowany. Nie liczą się głosy wyborców, tylko głosy elektorów. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły, różnica pomiędzy liczbą głosów kandydata republikanów i kandydatki demokratów była jednak tak mała, że szalę zwycięstwa mogło przeważyć niemal wszystko. Tym razem okazuje się, że tym „czymś” było zaangażowanie w internecie botów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek