Prezydent Filipin Rodrigo Duterte porównał się w piątek do Adolfa Hitlera i oświadczył, że byłby zadowolony, gdyby udało mu się wymordować trzy miliony przestępców - handlarzy narkotyków i osób zażywających je.
Prezydent zauważył w rozmowie z dziennikarzami, że niektórzy "opisują go jako kuzyna Hitlera". Zaznaczając, że przywódca III Rzeszy wymordował miliony Żydów, Duterte oświadczył: "(Na Filipinach) są trzy miliony nałogowców. Chciałbym ich wszystkich wymordować".
"Jeśli Niemcy miały Hitlera, Filipiny mogłyby mieć..." - dodał, wskazując na siebie.
Jak wynika z udostępnionych na początku września źródeł policyjnych, od chwili objęcia przez Duterte prezydentury, czyli od 30 czerwca br., filipińska policja zabiła ponad 1000 osób w operacjach wymierzonych w handlarzy narkotyków, a 1894 osoby zostały zamordowane w "niewyjaśnionych okolicznościach".
W piątek prezydent oznajmił, że jego walka z przestępczością narkotykową "ma rozwiązać problem Filipin i ocalić przyszłe pokolenia od zguby". Zdaniem Duterte jego działania mają wystraszyć przestępców narkotykowych i zniechęcić do sprzedaży czy zażywania nielegalnych substancji. Prezydent oświadczył, że środki, które stosuje, są legalne. Zaznaczył również, że ofiarami Hitlera byli niewinni ludzie, podczas gdy jego działania wymierzone są "w samych kryminalistów".
Duterte jest ostro krytykowany przez społeczność międzynarodową za brutalne metody walki z przestępczością narkotykową. Gdy pozasądowe egzekucje na Filipinach wzbudziły krytykę ONZ, prezydent zagroził wyjściem kraju z tej organizacji.