Pod jednym względem Hillary Clinton wygrała już z Donaldem Trumpem: opinia publiczna uwierzyła, że jej zwycięstwo w wyborach jest „groźniejsze” dla Putina niż prezydentura ekscentrycznego miliardera.
Marionetka Kremla. W ten sposób Robby Mook, szef kampanii wyborczej Hillary Clinton, określił jej republikańskiego rywala. „Donald Trump odmawia ujawnienia swoich finansowych powiązań, które potencjalnie sięgają Kremla i które mogą wpłynąć na jego decyzje w polityce zagranicznej. Jest prawdziwy problem, czy Donald Trump nie jest po prostu marionetką Kremla w tym wyścigu prezydenckim” – mówił Mook w telewizji ABC. W podobnym tonie od dawna wypowiadają się publicyści na całym świecie. Stało się niemal dogmatem przekonanie, że zwycięstwo Trumpa będzie oznaczało otwarcie niejednego szampana na Kremlu. Powodów zresztą dostarcza sam Trump swoimi kolejnymi ukłonami w stronę Putina, a także doborem doradców. Niedawno wyszło na jaw, że sam szef jego kampanii, Paul Manafort, w 2012 roku uczestniczył w tajnym przekazaniu amerykańskim firmom lobbingowym ponad 2 milionów dolarów od organizacji, z którą powiązany był człowiek Putina w Kijowie, czyli były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina