Campus Misericordiae w Brzegach, gdzie w gromadzili się młodzi uczestniczący w Światowych Dniach Młodzieży, w poniedziałek jest miejscem spotkania neokatechumenatu. Teren powoli, lecz sukcesywnie jest sprzątany.
W spotkaniu powołaniowym neokatechumenatu, które odbywa się w sektorze położonym najbliżej od Krakowa, uczestniczy, według służb porządkowych, ponad 100 tys. ludzi. Obecny był m.in. metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, który modlił się z młodymi. W tłumie zebranych zobaczyć można flagi z całego świata - Włoch, Chorwacji, Palestyny, Austrii, Izraela, Chile, Hiszpanii, Chin, Stanów Zjednoczonych, a także oczywiście Polski, choć biało-czerwone wcale nie są dominujące.
Irmina z Torunia i Tomasz z Lublina w drodze na spotkanie neokatechumenatu mówili PAP, że idą nie mając konkretnych oczekiwań. "Cieszę się, że mogę w nim uczestniczyć, spotkać się z ludźmi z całego świata; mam otwarte serce" - powiedziała dziewczyna. "Nie wiem czy jako jeden z uczestników będę w stanie przekazać swoje świadectwo; uczestniczyłem już w naszych zgromadzeniach, to nieprzewidywalne, kto się otworzy - mówił chłopak.
Teren nadal jest strzeżony przez policję i służby zabezpieczające. Wciąż zamknięta jest główna droga wiodąca z miejscowości Kokotów do Brzegów.
Po niedzielnych opadach teren jest błotnisty, a na polnych drogach są kałuże. "Przyszłam zobaczyć jak to teraz wygląda, nie jadę dalej bo można ugrzęznąć rowerem" - powiedziała PAP pani Maria z miejscowości Przewóz nieopodal Brzegów. Jak dodała, była na niedzielnej mszy, a jej najbliżsi także na wieczornym czuwaniu. "Jesteśmy pod wrażeniem papieża i rzeszy ludzi" - mówiła.
W niektórych sektorach stoją jeszcze namioty wojskowe, które stanowiły bazę dla obsługi medycznej i wolontariackiej. Nie zabrano także jeszcze plastikowych sanitariatów. Na terenie Brzegów nadal stoją konstrukcje na których zawieszony był sprzęt oświetleniowy i nagłaśniający, rozpoczął się demontaż ołtarza.
Teren w Brzegach powoli jest sprzątany i choć zalegają na nim śmieci i miejscami wygląda jeszcze jak wielkie koczowisko, to sukcesywnie służby komunalne oczyszczają go i doprowadzają do porządku. O tym, że sytuacja powoli wraca do naturalnego stanu świadczy to, że na polu gdzie jeszcze kilkanaście godzin temu byli pielgrzymi pojawił się zając.
Więcej o tym, co dzieje się na Brzegach znajdziesz tutaj: