Jako uczestnik Światowych Dni Młodzieży miałam niesamowitą okazję, aby nie tylko nakarmić się duchowo, ale także aby poznać młodych wiernych Chrystusowi z innych krajów. Na przykład z Chin.
01.08.2016 14:57 GOSC.PL
Wracaliśmy z Brzegów po Mszy św. rozesłania. Deszcz lał nieprzerwanie od jakiegoś czasu, a na drodze, którą szliśmy, zrobiły się już małe potoki, w których brodziliśmy, bo inaczej nie dało się przejść. I gdzieś pomiędzy jednym oberwaniem chmury a drugim, w chwili wytchnienia, spotkaliśmy po drodze trójkę młodych Chińczyków. Dwie dziewczyny, jeden chłopak. Mogli mieć nie więcej niż 18 lat. Skromni, cisi, pokorni i z uśmiechem. Wymienili się z nami pamiątkami, a potem wdaliśmy się z nimi w rozmowę.
Zapytałam wprost, czy nie bali się tu przyjechać? Przecież słyszeli na pewno tę historię, jak 50 osób udających się na Światowe Dni Młodzieży władze chińskie cofnęły wprost z samolotu, długo przesłuchiwały, a następnie rozesłały do domów. Wiedzieli też pewnie o chińskich szpiegach, którzy mieli przybyć do Krakowa, aby śledzić swoich rodaków. Dziewczyna, z którą rozmawiałam, pokiwała głową i uśmiechnęła się delikatnie. "Ale my ufamy Panu Bogu."
Właśnie dla takich spotkań warto było przyjechać na ŚDM. Cała nasza grupka poczuła się zawstydzona ich wiarą. Bo nam, w przeciwieństwie do nich, nie grozi więzienie za odmawianie modlitw w miejscu publicznym. Nie grozi śmierć za chodzenie do kościoła, za uczęszczanie na Mszę św. Nikt nas tutaj w Polsce nie prześladuje, a przynajmniej nie tak jak w Chinach. Wiara w naszym kraju wbrew medialnym pogłoskom ma się bardzo dobrze, a po Światowych Dniach Młodzieży ma się wręcz rewelacyjnie. I będzie jeszcze lepiej, jak już te wszystkie emocje spłyną do głębi naszych serc i osiądą tam na dobre.
Co mogłam zrobić dla tych biednych Chińczyków? Pobłogosławiłam ich. Pomodliłam się za nich. Jak redakcyjny kolega Marcin Jakimowicz, również ja zachęcam wszystkich do modlitwy. Za Chińczyków, za Syryjczyków i za tych wszystkich, którzy są prześladowani za wiarę w Jezusa. Oni ufają Bożemu miłosierdziu. Bądźmy więc dla nich odbiciem tego miłosierdzia i pomóżmy im, jak umiemy najlepiej. Niech wyjdzie z Polski ta iskra miłosierdzia i zapali cały świat Bożą miłością.