Chociaż Olivier B. strzyże tylko jedną głowę, na jego konto co miesiąc trafia bardzo wysoka pensja...
Fryzjer prezydenta Francji Francois Hollande'a zarabia miesięcznie prawie 10 tys. euro brutto - podał w środę tygodnik "Canard enchaine". Olivier B. dba o fryzurę Hollande'a od maja 2012 roku, czyli od momentu objęcia przez niego najwyższego urzędu w kraju.
Zgodnie z umową zawartą z kancelarią prezydenta Francji Olivier B. jest "prywatnym fryzjerem szefa państwa". Czas trwania umowy obejmuje całe pięć lat kadencji Hollande'a.
Pensja brutto prezydenckiego fryzjera wynosi dokładnie 9895 euro miesięcznie. Do niej należy dodać "ewentualny zwrot kosztów mieszkaniowych i inne dodatki na rodzinę" - zauważa francuski tygodnik.
Satyryczny tygodnik zaznacza, że 61-letni Olivier B. musi być w pełni dyspozycyjny i towarzyszy prezydentowi w większości jego podróży.
Doniesienia potwierdził rzecznik francuskiego rządu Stephane Le Foll, jednak zaznaczył, że wydatki operacyjne Pałacu Elizejskiego zostały zmniejszone o 15-20 proc. po przejęciu władzy przez Hollande'a po byłym prezydencie Nicolasie Sarkozym. Dodał, że "fryzjer musiał zrezygnować z pracy w salonie i musi być dostępny 24 godziny na dobę".
Według "Canard enchaine" w umowie zastrzeżono, że fryzjer "przez cały czas trwania umowy i po jej wygaśnięciu" nie może ujawniać żadnych szczegółów dotyczących swojej pracy ani żadnych informacji, w których posiadanie wszedł podczas wykonywania swoich obowiązków.
Sprawa zarobków fryzjera wzbudziła żywe zainteresowanie internautów. Na Twitterze pojawiły się przerobione zdjęcia i filmy, które ukazują Hollande'a z rozlicznymi fryzurami, np. rockową czy punkową oraz w stylu byłego piłkarza paryskiego klubu piłkarskiego Paris Saint-Germain, Zlatana Ibrahimovicia, czy brytyjskiej królowej Elżbiety II.