Wybory 4 czerwca 1989 r. nie były w pełni wolne - powiedział w sobotę prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że Polacy powiedzieli tego dnia "nie" funkcjonariuszom komunistycznego systemu PZPR, ale ludzi tych i tak wprowadzono wówczas do Sejmu.
"To nie były w pełni wolne wybory. Po tych wyborach prezydentem Polski został generał Jaruzelski. Także z decyzji części dawnych elit solidarnościowych. Premierem był generał Kiszczak - najpierw był desygnowany na premiera, nie udało mu się stworzyć rządu, ale później był wicepremierem w kolejnym rządzie" - powiedział Andrzej Duda pytany o ocenę wyborów 4 czerwca 1989 r.
Podkreślił, że pierwsze prawdziwie wolne wybory odbyły się dopiero w 1991 roku.
Zaznaczył, że 4 czerwca, to także rok 1992, "kiedy wybrany w wolnych wyborach i desygnowany przez tak wybrany parlament rząd Jana Olszewskiego został obalony przez przedstawicieli właśnie tychże elit. Dlaczego został obalony? Dlatego, że chciał zwalczyć postkomunistyczne uwikłania w Polsce i czynił to w sposób zdecydowany" - dodał.
Andrzej Duda powiedział, że 4 czerwca to święto, do którego uważni obserwatorzy sceny politycznej, którzy znają polską historię, podchodzą w sposób wyważony. "Z jednej strony wielkie zwycięstwo Solidarności, ale z drugiej strony, wszystko to, co działo się po tym, jakby trochę temu zwycięstwu zaprzeczało" - powiedział prezydent.
"Bo przecież 4 czerwca 1989 r. Solidarność i Polacy, my jako naród, odrzuciliśmy listę krajową, powiedzieliśmy 'nie' dla listy krajowej, czyli dla funkcjonariuszy komunistycznego systemu PZPR, którzy na tej liście byli. Polacy tej listy nie zaakceptowali, a jednak później tych ludzi wprowadzono do Sejmu. I to była także decyzja tych nowo kształtujących się elit" - podkreślił.
"To z jednej strony radość, ale z drugiej strony smutek, bo można się było znacznie szybciej spod tych oków wyzwalać. Nie zgadzać się na to postkomunistyczne uwikłanie Polski, które przyniosło wiele złego" - powiedział prezydent.
"Jestem tutaj dlatego, że najlepszym wyrazicielem tego, co stało się wtedy i później jest właśnie pisarstwo Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. To on jest wielkim świadkiem tamtych czasów. Cieszę się, że mogę mu dzisiaj oddać cześć, właśnie dzisiaj, 4 czerwca" - powiedział prezydent pytany, dlaczego 27. rocznicę wyborów 4 czerwca spędza w Neapolu.