Przed katastrofą A320 detektory wykryły dym

Egipski samolot Airbus A320 linii EgyptAir, który w czwartek uległ katastrofie nad Morzem Śródziemnym lecąc z Paryża do Kairu, wysłał automatyczne sygnały informujące, że detektory wykryły dym w kabinie maszyny - potwierdzili w sobotę francuscy śledczy.

Zastrzegli oni jednak, że jest jeszcze zbyt wcześnie na interpretowanie tych danych.

Biuro śledcze i analiz (BEA) "potwierdza, że system ACARS (Aircraft Communications Addressing and Reporting System) wysłał wiadomości wskazujące, że dym w kabinie pojawił się na krótko przed przerwaniem transmisji danych" - powiedział agencji AFP rzecznik śledczych ds. lotnictwa cywilnego. Zastrzegł jednocześnie, że "sygnały te nie pozwalają w żaden sposób stwierdzić, co mogło wywołać dym lub pożar na pokładzie samolotu".

System ACARS używany jest do przekazywania danych dotyczących lotu linii lotniczej, do której należy samolot.

"Jest na razie zbyt wcześnie, aby interpretować (te dane) i móc określić przyczyny katastrofy, dopóki nie znajdziemy wraku, czy czarnych skrzynek. Priorytetem śledztwa jest znalezienie wraku i rejestratorów parametrów lotu i rozmów w kokpicie" - podkreślił.

Wcześniej specjalizujący się w tematyce lotniczej portal Aviation Herald poinformował, że na krótko przed katastrofą detektory dymu w samolocie wykryły dym w toalecie i w systemach awioniki samolotu. Aviation Herald twierdzi, że uzyskał te dane "z trzech niezależnych kanałów" za pośrednictwem systemu ACARS.

Zdaniem Philipa Bauma, który wydaje fachowe czasopismo "Aviation Security International Magazine" nie można wykluczyć, że przyczyną katastrofy była awaria techniczna, w rezultacie której na pokładzie wybuchł pożar. "Nie wiemy jednak czy był to pożar, krótkie spięcie, czy wybuch bomby" - powiedział.

Według władz greckich radary wykazały, że Airbus wykonał nagle dwa ostre skręty po czym runął z wysokości 7620 metrów do morza.

Airbus wykonujący rejs MS804 wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął z radarów.

Na pokładzie samolotu znajdowało się 66 osób: 56 pasażerów, w tym troje dzieci, a także siedmiu członków załogi i trzej przedstawiciele przewoźnika odpowiedzialni za bezpieczeństwo.

W piątek egipskie ekipy poszukiwawcze natrafiły na szczątki maszyny w odległości ok. 290 km na północ od Aleksandrii, m. in. na fotele lotnicze i bagaż. Odnaleziono też fragmenty ciał. (PAP)

cyk/ pro/

arch.

« 1 »