Gruźlica to problem globalny; wciąż prowadzone są badania nad ulepszeniem szczepionki na tę chorobę zakaźną - mówi PAP prof. Camille Locht, który współuczestniczy w tworzeniu nowej generacji szczepionek przeciwko gruźlicy. Jej leczenie tylko w Europie pochłania rocznie 5 mld euro.
"Gruźlica jest wielkim problemem. Potrzebujemy nowych metod diagnostycznych, nowych leków i nowych szczepionek" - ocenia dyrektor naukowy Francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych.
Dotąd stosowaną i chroniącą przed gruźlicą jest szczepionka BCG. W ocenie eksperta jest to szczepionka, która dobrze chroni małe dzieci, ale jest mniej efektywna u dorosłych. Ekspert, który jest także szefem Centrum Immunologii Zakażeń działającego w ramach Instytutu Pasteura w Lille, podkreślił, że celem badań nie jest wprowadzenie nowej szczepionki i zastąpienie BCG, ale wprowadzenie być może dodatkowego szczepienia, które razem ze szczepionką BCG spowodowałoby, że odporność u osób dorosłych będzie utrzymywała się dłużej.
Gruźlica jest chorobą globalną. Większość przypadków gruźlicy występuje w biednych krajach Afryki i Azji, ale nie ogranicza się tylko do tych regionów i jest także obecna w Europie. "Koszty leczenia gruźlicy w Europie szacuje się na 5 miliardów euro rocznie" - dodał prof. Locht.
W wielkich miastach w bogatych krajach gruźlica może rozwijać się w enklawach biedy, gdzie poziom higieny jest niski, a dostęp do opieki medycznej ograniczony. Kolejnym problemem w przypadku leczenia gruźlicy jest coraz większa liczba szczepów wielolekoopornych. Przenoszeniu się tych szczepów pomiędzy krajami sprzyja duża migracja przez otwarte granice.
Ekspert przyznaje, że badania nad gruźlicą są trudne i wymagają wiedzy, jak organizm broni się przed tą chorobą. "Mamy ograniczone informacje na ten temat" - dodał. Jak podkreślił, możemy mniej więcej przewidzieć, ile potrwają badania nad nową szczepionką, ale na obecnym poziomie wiedzy nie da się do końca przewidzieć, czy będzie skuteczna. Mechanizmy związane z odpornością i odpowiedzią immunologiczną na zakażenie prątkami gruźlicy są bowiem bardzo skomplikowane.
Badania wymagają także ogromnych nakładów finansowych - prof. Locht szacuje, że do zakończenia prac nad ulepszoną szczepionką na gruźlicę potrzeba ok. pół miliarda euro. "Jest to więc kwestia wiedzy i finansów" - zaznaczył.
Gruźlica jest chorobą zakaźną wywołaną przez prątki Mycobacterium tuberculosis. Choroba najczęściej dotyczy płuc - charakterystycznym objawem jest kaszel. Osoby chore chudną, mają bladą cerę i podwyższoną temperaturę ciała. Częste są nocne poty, utrata apetytu, szybkie męczenie, bóle w klatce piersiowej, krwioplucie i duszności.
Gruźlica - według specjalistów - pojawiała się ostatnio w nowej postaci. W wielu krajach coraz częściej dochodzi do zakażeń wywołanych prątkami opornymi na wiele antybiotyków. Leczenie tych chorych jest długotrwałe i bardzo kosztowne.
Z raportu Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że spośród chorób zakaźnych gruźlica stała się na świecie główną przyczyną zgonów. W 2014 roku zmarło na nią 1,5 mln ludzi, w tym 140 tys. dzieci. a na AIDS 1,2 mln. Wśród nich zanotowano 400 tys. zgonów osób zakażonych równocześnie gruźlicą i HIV. Zachorowaniom sprzyjają także warunki bytowe - bezrobocie, ubóstwo, niedożywienie, złe warunki mieszkaniowe. Od 1990 r. umieralność z powodu gruźlicy spadła jednak o 47 proc.
Jak wynika z danych WHO w 2014 r. zachorowało 9,6 mln osób. Najwięcej chorych na gruźlicę mieszka w Indiach (23 proc.), Chinach i Indonezji (po 10 proc.). Najwyższą zapadalność, powyżej 500 przypadków na 100 tys. ludności, stwierdza się w południowej części Afryki. Najniższa - poniżej 10 na 100 tys. - występuje w Europie Zachodniej, Kanadzie, USA, Australii i Nowej Zelandii.
Po II wojnie światowej gruźlica była w Polsce jedną z dominujących przyczyn umieralności. Od lat 50. XX wieku, po wprowadzeniu obowiązkowych szczepień i powszechnych badań przesiewowych, zapadalność spadła ponad dziesięciokrotnie. W Polsce w 2014 r. na gruźlicę zachorowało 6698 osób, o 552 mniej niż rok wcześniej. Zapadalność była o ponad 28 proc. niższa niż przed dziesięcioma laty. Od lat dominującą grupę chorych stanowią mężczyźni w średnim i podeszłym wieku.