Pro publico Bono?

Gdy znakomity na scenie artysta w polityce okazuje się infantylnym quasi-prorokiem, to rozczarowanie boli bardziej niż wtedy, gdy wybitny polityk na scenie okazuje się kiepskim artystą.

Artysta wierzący, że jest wyrocznią ludzkości, to zjawisko nie tylko dość powszechne i śmieszne. To jednocześnie przypadek groźniejszy niż polityk wierzący w swój artystyczny geniusz. Od tego pierwszego lud zazwyczaj kupuje wszystko, drugi najwyżej traci elektorat. Dla dobra wspólnego (pro publico bono) byłoby lepiej, gdyby i jeden, i drugi pozostał przy swoim sprawdzonym geniuszu: artysta przy sztuce, mąż stanu przy polityce.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina