Dla wszystkich, którzy pomstują na ten świat i czekają na sąd Boży nad bezbożnikami.
19.04.2016 16:45 GOSC.PL
Dostałem kiedyś SMS-a. Mój przyjaciel po wielkich rodzinnych zawirowaniach napisał: „Co jest gorsze: upaść czy oceniać upadającego?”.
Właśnie….
Augustyn Pelanowski w czasie rekolekcji dla naszej redakcji zauważył, że w 7 rozdziale Apokalipsy, gdy mowa jest o opieczętowanych ze wszystkich pokoleń Izraela, brakuje jednego pokolenia. Którego? Jedynym pokoleniem Izraela, które nie zostało wymienione w „spisie lokatorów” Królestwa, jest pokolenie Dana. Imię to znaczy dosłownie „sędzia” (jakże inaczej brzmi imię „Daniel”, czyli „Bóg jest sędzią”).
Szli na końcu i nieustannie szemrali. Narzekali. Zabrakło ich w niebie.
Czytam Ewangelię i widzę, że Jezus nie miał „problemów” z grzesznikami. Z żadnymi celnikami, nierządnicami, Samarytankami, Zacheuszami. Nie powiedział: „Zacheuszu, zejdź z drzewa, a jeśli połowę swego majątku rozdasz ubogim, a tym, których skrzywdziłeś, zwrócisz poczwórnie, ewentualnie przyjdę do ciebie na kolację”. Nie! U Niego nie ma tego uprzedniego „jeśli”. On mówi: „Zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”. Kogo Jezus upominał? Religijnych ludzi. „Swoich”. Nieustannie chcieli złapać Go na gorącym uczynku, punktowali Go, oskarżali, a ostatecznie ukrzyżowali.
On lgnął do grzeszników. Do tego stopnia, że mawiano o Nim: „to żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników” (Mt 11, 19)
Dziś faryzeizm to określenie pejoratywne, zestaw cech, które mają jednoznacznie negatywne zabarwienie. Ale przecież byli to bardzo pobożni ludzie należący „do drużyny” Pana zastępów. Pościli, dawali dziesięcinę, z żarem studiowali Pisma. Jezus upominał ludzi religijnych, a przebywał z grzesznikami. A my? Zazwyczaj czynimy odwrotnie.
Bóg kocha grzesznika, ale nie toleruje grzechu. Tyle że On potrafi doskonale rozgraniczyć te dwie sfery. My, patrząc na grzesznika, mówimy „łajdak”, „idiota”, „karierowicz”, „zdrajca”, „świnia”, a nawet używamy jeszcze bardziej warczących wyrażeń. Osądzamy niemiłosiernie, nie pozostawiając na tym człowieku suchej nitki. A Bóg? On potępiając grzech, nigdy nie przekreśla człowieka! W „Dzienniczku” Jezus mówił Faustynie: „biedni grzesznicy”. Biedni grzesznicy. On po prostu widzi, że grzech to nic innego jak wielka ludzka bieda. Kupa nieszczęścia.
Wszystkim, którzy pomstują na ten świat i czekają na sąd Boży nad bezbożnikami, Bóg przypomina: „Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego” (1 P 4,17).
Od nas. Najpierw oczyści nas...
Marcin Jakimowicz