Osłabione Państwo Islamskie, wzmocnione siły prezydenta Asada i niekwestionowana pozycja Rosji. W takim kontekście dochodzi do kolejnych rozmów pokojowych w sprawie Syrii.
To trochę jak z serii: mam dobrą i złą wiadomość. Dobrą jest oczywiście kurczące się Państwo Islamskie. Zarówno na terytorium Iraku, jak i Syrii. Złą jest rosnąca i coraz bardziej decydująca w tej wojnie pozycja Rosji. Bez niej armia syryjska nie osiągnęłaby ostatnich militarnych sukcesów, które sprawiają, że stopniowo wypiera islamistów (jednych z wielu konkurujących ze sobą na tamtym terenie). W efekcie wszelka próba pokojowego zakończenia konfliktu (o ile jest to jeszcze możliwe) musi odbyć się na warunkach dyktowanych przez Moskwę. A na pewno przez nią akceptowalnych. I niech się nikomu nie wydaje, że w ten sposób Putin zabezpiecza sobie interesy tylko na Bliskim Wschodzie. Konieczność rozegrania spraw Syrii pod dyktando Kremla to dla naszej części świata kolejny sygnał ostrzegawczy. Jeśli nie alarmowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina