Z czym kojarzy nam się islam? Czy jako chrześcijanie możemy pokojowo obok niego żyć, czy dojdzie w końcu do nieuniknionej konfrontacji? A może powinniśmy się czegoś od muzułmanów uczyć? Kwestie te analizował ze studentami arabista i islamolog ks. Adam Wąs.
Kolejne spotkanie cyklu "Akademia intelektu" w duszpasterstwie akademickim "Maciejówka" odbyło się pod hasłem: "Chrześcijanie i muzułmanie. Współistnienie-konfrontacja-współzależność?". Prelegent rozpoczął od porównania obu religii na płaszczyźnie praktykowania wiary, przywiązania do tradycji i prezentowania tego w przestrzeni publicznej.
- "W imię boga miłosiernego i litościwego" - od tej formuły wypowiedzianej w języku arabskim muzułmanie rozpoczynają swoje przemówienia, wystąpienia, itp. To u nich bardzo specyficzne. A jak chrześcijanie próbują zaakcentować swoją religijność? Tu nie chodzi o przekraczanie granic tolerancji, ale najzwyczajniej w świecie przyznawanie się do tradycji, do której należymy. Muzułmanie nie mają z tym problemu - stwierdził islamolog, członek Komitetu ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Konferencji Episkopatu Polski.
Wszystkie 113 rozdziałów Koranu rozpoczyna się od podanego sformułowania, tylko jedna dziewiąta sura nie. Co ciekawe, chrześcijanie w świecie arabskim rozpoczynają modlitwę tak, jak ich współbracia na całym świecie, czyli „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, ale nie kończą tradycyjnym "Amen", tylko dodają jeszcze: „W imię Boga jedynego”. - Przekazują żyjącym obok nich muzułmanom informację, że wierzą w jednego Boga - mówił ks. Adam Wąs.
Każdy, kto otarł się o świat Bliskiego Wschodu wie, że aby wejść do meczetu, trzeba zdjąć buty, a kobiety muszą założyć specjalne chusty. A jak my okazujemy szacunek w naszych świętych miejscach? - Przypomniał mi się taki obraz z lat 80., ze studiów, gdy przed katedrą kolońską niechrześcijanin palił papierosa, a później, wchodząc, „skiepował” i zgasił go w kropielnicy. Nikt nie zareagował. To, co przeżywamy we współczesnej Europie, jest konsekwencją takich postaw - wnioskował arabista.
Zatraciliśmy moc przeżywania miejsca świętego i moc upominania się o jego świętość. Chodzi o pokorne wchodzenie w przestrzeń religijną, doceniając właśnie wyjątkowość pewnego obszaru. Czy patrząc na świat islamski, nie mamy sobie nic do zarzucenia? - Z czym kojarzymy dzisiaj islam? Uchodźcy, migranci ze świata bliskowschodniego i północnej Afryki. Ostatnie ataki terrorystyczne w Brukseli, a więc fundamentalizm islamski. Dalej: Osama Bin-Laden, Boko Haram, ISIS, prześladowania chrześcijan - wymieniał najbardziej oczywiste skojarzenia kapłan.
W tym kontekście zachęcał do zastanowienia się, w jaki sposób muzułmanie reagują na obrażanie swojej religii. - Nie zachęcam do podejmowania akcji fundamentalistycznych, czynów bestialskich, ale proszę zwrócić uwagę, jak bardzo newralgiczna sytuacja powstaje w przypadku bezczeszczenia ich świętości - mówił ks. Adam Wąs.
Od razu podał przypadek francuskiego tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo". - Nagle pół świata solidaryzowało się z tymi, którzy w bluźnierczy sposób traktowali przecież także chrześcijan. Uświadommy sobie, jak dalece chrześcijanie pozwalają sobie na kpiny i bluźnierstwa dokonywane przez innych odnośnie ich świętości - analizował wieloletni wykładowca akademicki, zaznaczając, że muzułmanie na to nie pozwalają, przesadzając z kolei w reakcjach odwetowych.
Maciej Rajfur